Masa lodu na Antarktydzie nie maleje, lecz stale rośnie
Ustalenia NASA zadają poważny cios wyznawcom teorii globalnego ocieplenia. Zespół naukowców odkrył bowiem, że masa lodu na Antarktydzie nie maleje, lecz stale rośnie.
Glacjolodzy od dawna używają danych satelitarnych w celu szacowania wysokości pokrywy lodowej w danym regionie Antarktydy. Na tej podstawie naukowcy są w stanie obliczać zmianę masy lodu w konkretnym obszarze. Warstwa lodu, jaki znajduje się na Antarktydzie to faktycznie ubity w ciągu tysięcy lat śnieg, dlatego oszacowanie jego masy jest trudne. Z tego względu powstają specjalne modele matematyczne pozwalające na symulowanie tej wartości. W nowej pracy naukowcy wykorzystali dane satelitarne i skalibrowali swój własny model zmian masy lądolodu. Okazało się, że przez ostatnie 10 tysięcy lat, z powodu obfitych opadów śniegu waga bieguna południowego, mimo okresów topnienia lodu morskiego, systematycznie rośnie. Z modelu stworzonego za pomocą danych z satelitów ERS (European Remote Sensing) i Icesat wynika, że w okresie od 1991 do 2001 roku, Antarktyda zyskiwał 112 miliardów ton lodu rocznie. Od 2003 do 2008 roku, tempo zmniejszyło się do 82 mld ton. To zadaje kłam opowieściom o rzekomo rozmarzającej Antarktydzie rozpowszechnianym przez część środowiska naukowego. Specjaliści z NASA zauważają odważnie, że twierdzenia zawarte w wydanym w 2013 roku raporcie Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu (IPCC), jakoby Antarktyda traciła lód, nie są prawdą. Jednocześnie, jak mówią, jeśli topnienie lodu Antarktydy nie ma udziału we wzroście poziomu morza na świecie, to konieczne jest stworzenie nowego wyjaśnienia dla tego zjawiska.