Pierwsza rodzina już żyje jak na Marsie
Odkąd Curiosity wylądował na Marsie, pięcioosobowa rodzina Davida Oh żyje według dobowego rytmu na Czerwonej Planecie. Eksperyment wyjaśnia fakt, że Oh pracuje dla NASA, a kalifornijski dom rodziny znajduje się nieopodal Jet Propulsion Laboratory NASA, czyli miejsca, gdzie powstał łazik Curiosity.
Według "czasu marsjańskiego" funkcjonują zespoły inżynierów obsługujących misję na Marsa, lecz nie ich rodziny. Tymczasem to żona Davida, Bryn, wpadła na pomysł, by cała piątka zaczęła przestrzegać marsjańskiego rytmu dobowego. Dzieci Ohów, 13-letni Braden, 10-letnia Ashlyn i 8-letni Devyn, traktują to jako przygodę.
Obrót Marsa trwa o 39 minuty i 35 sekund dłużej niż Ziemi. Przestawienie na marsjański czas oznacza zatem, że rytm życia rodziny zupełnie nie przystaje do tego, co w danej chwili robią sąsiedzi. Kilka pierwszych dni wyglądało jeszcze w miarę normalnie, wszyscy wstawali i kładli się spać później. Jednak wkrótce poranek przesunął się na popołudnie, a potem wieczór, aż po dwóch tygodniach nadszedł czas, gdy rodzina przesypia dni i jest aktywna w nocy.
Przestrzeganie nowego porządku ułatwia szczegółowa rozpiska w hallu i wielki cyfrowy zegar w sypialni. Gdy marsjańska noc przypada w czasie ziemskiego dnia, rodzina przesłania okna szczelną folią.
Rodzina przyznaje, że cierpi na nieustanny jetlag, jak po wiążącej się ze zmianą stref czasowych podroży samolotem. Najwięcej trudności z nowym rytmem snu ma Ashlyn, która przyznaje: "Jest fantastycznie, ale bywam zmęczona". Tymczasem Braden jest zachwycony. Jak większość nastolatków, czuwanie w nocy uważa za wspaniały pomysł. Wszystkie dzieci będą musiały wkrótce przestawić się z powrotem na czas ziemski, ponieważ jesienią wracają do szkoły.
Część przyjaciół rodziny jest zachwycona pomysłem, jednak wielu uważa, że to szalony wyczyn. Szczególnie namówienie dzieci do współudziału. Rodzice nie zgadzają się z krytyka i przekonują, że potomstwo zapamięta to doświadczanie do końca życia.