RMF 24: Kometa niemagnetyczna
Kometa 67P/Czuriumov–Gerasimenko odsłania kolejną ze swoich tajemnic. Ogłoszone podczas Zgromadzenia Ogólnego European Geosciences Union w Wiedniu wyniki badań prowadzonych przez sondę Rosetta i lądownik Philae wskazują, że kometa nie ma pola magnetycznego. To stawia pod znakiem zapytania popularną teorię, że właśnie oddziaływania magnetyczne odgrywają istotną rolę w procesie tworzenia się planet.
Naukowcy Europejskiej Agencji Kosmicznej przeanalizowali wskazania magnetometrów sondy Rosetta i lądownika Philae, który w listopadzie ubiegłego roku został upuszczony na powierzchnię jądra komety 67P. Jak piszą w najnowszym numerze czasopisma "Science", wskazania przyrządów są niemal identyczne. To oznacza, że kometa nie ma praktycznie żadnego pola magnetycznego. Gdyby takie pole istniało, wskazania magnetometru na oddalonej od jądra sondzie Rosetta i zbliżającym się do jego powierzchni lądowniku Philae, musiałyby się różnić.
Jak pisze na swej stronie internetowej czasopismo "New Scientist", takie wyniki obserwacji stawiają pod znakiem zapytania hipotezę przewidującą, że dominującym czynnikiem przyczyniającym się do powstawania planet było oddziaływanie magnetyczne mniejszych kosmicznych okruchów, skał i komet. Wyraźnie widać, że są komety, które takiego pola magnetycznego nie mają. To sugeruje, że znacznie ważniejsze, niż dotąd przypuszczano musiały być przypadkowe zderzenia kosmicznych odłamków, które zbijały się w większe obiekty i stopniowo zaczynały przyciągać siłą grawitacji.
Na ilustracji poniżej zaznaczono lokalizację obu magnetometrów, Plasma Consortium fluxgate magnetometer RPC-MAG) na pokładzie sondy Rosetta i Rosetta Lander Magnetometer and Plasma Monitor (ROMAP) na pokładzie ladownika Philae. Po prawej widać wykresy wskazań obu przyrządów tuż przed drugim uderzeniem lądownika w powierzchnię jądra komety. Dla lepszej przejrzystości wykres wskazań RPC-MAG przesunięto o 10 nT.