Siły specjalne chcą wolniejszej i cichszej amunicji

Pentagon chce wyposażyć swoje jednostki w wolniejsze naboje. Okazuje się jednak, że organicznie ich prędkości jest nie lada wyzwaniem.

Kiedy tłumik to za mało.   Fot. Photo by Army Sgt. Jeffrey A. Ledesma
Kiedy tłumik to za mało. Fot. Photo by Army Sgt. Jeffrey A. Ledesmamateriały prasowe

Wystrzałom z karabinów (pozbawionych tłumika) zawsze towarzyszy charakterystyczny i bardzo głośny trzask. Jest to tzw. grom dźwiękowy, czyli efekt akustyczny towarzyszący rozchodzeniu się fali uderzeniowej, wytwarzany przez obiekt poruszający się z prędkością naddźwiękową. Nietrudno się domyślić, że w pewnych okolicznościach trzeba unikach takich zjawisk - szczególnie w trakcie wykonywania dyskretnych operacji. Pentagon próbuje w związku z tym opracować naboje do broni kalibru 5,56, 7,62 i .338, które będą poruszały się wolniej, bez głośnych trzasków. W przyszłości mogliby z nich skorzystać nie tylko żołnierze, ale również policja czy jednostki Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

O ile naboje poddźwiękowe nie stanowią wyzwania dla broni niewielkiego kalibru (.22 i 9 mm), tak karabiny to już zupełnie odrębny i bardzo złożony problem.  Konieczne są pewne kompromisy, które jednak obniżają skuteczność broni, a nawet mogą powodować jej zacięcia. Chodzi przede wszystkim o mniejszą ilość prochu i większą masę naboju. To przekłada się na gorszą celność i zasięg. Bardzo istotne jest również zjawisko rozszerzania się "pocisku" do rozmiarów lufy. Jeżeli będzie on niewłaściwe skonstruowany, to broń szybciej się zanieczyści, co w konsekwencji może doprowadzić do trwałego uszkodzenia.

Pentagon pokłada nadzieje w nabojach pokrytych specjalnym polimerem - zamiast stali lub mosiądzu. Na razie nie wiemy, w jaki sposób miałby on rozwiązać wszystkie problemy, ale niższa prędkość podobno nie wpłynie negatywnie na celność i zasięg nabojów.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas