Teksaskie laboratorium zgubiło fiolkę z groźnym wirusem

Kiedy amerykańskie Government Accountability Office wzywało do zaostrzenia norm bezpieczeństwa w laboratoriach biologicznych, ośrodek badań nad zagrożeniem biologicznym Galveston w Teksasie zgubił fiolkę z niebezpiecznym wirusem.

W naczyniu znajdował się wirus Guanarito, odnaleziony na równinach Wenezueli. W normalnych warunkach jest przenoszony przez szczury, a największe spustoszenie sieje wśród młodych myszy i świnek morskich - powoduje gorączkę krwotoczną. U ludzi odnotowano śmiertelność na poziomie 23 proc. Naukowcy uspokajają jednak, że zagrożenie istnieje wówczas, kiedy w najbliższym otoczeniu znajdują się zarażone gryzonie, czyli w jego  "środowisku naturalnym".

Zapewnienia uczonych nie uspokajają mieszkańców Galveston, ponieważ nikt nie wie, co stało się z fiolką. Mogła po prostu zaginąć lub trafić w ręce ludzi, którzy spróbują przygotować z niej broń biologiczną. Wypadek wskazuje również na zaniedbania w ważnych ośrodkach badawczych. Laboratoria będące składowiskiem śmiertelnie niebezpiecznych wirusów powinny być lepiej chronione, o co zabiega wspomniane Government Accountability Office.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: mysz | wirus | Broń biologiczna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy