Za powstawanie błyskawic odpowiada promieniowanie kosmiczne
Według rosyjskich fizyków - Alexa Gurewicza i Anatolija Karasztina - za powstawanie błyskawic odpowiada promieniowanie kosmiczne, a nie kryształki lodu.
Pierwszy ze wspomnianych rosyjskich uczonych wysnuł swoją teorię już w 1992 roku. Jego zdaniem promieniowanie kosmiczne wchodzi w chmury burzowe i jonizuje znajdujące się tam powietrze. W efekcie wokoło znajduje się wiele wolnych elektronów, które w wyniku działania pola elektrycznego nabierają coraz więcej energii. Te oddziałują z cząsteczkami wody, co prowadzi do uwalniania kolejnych elektronów. W końcu powstaje coś, co Gurewicz określa mianem "lawiny cząstek o wysokiej energii". W końcu następuje potężne rozładowanie i widziana przez nas błyskawica.
Powyższa teoria - podobnie jak wszystkie inne - wciąż nie została udowodniona. Gurewicz jednak nie czekał z założonymi rękoma i wspólnie z Karasztinem kontynuował badania. Uczeni postanowili dokonać pomiaru i analizy fal radiowych w chmurach burzowych - w momencie kiedy pojawia się błyskawica. Bo jeśli ich źródłem faktycznie jest promieniowanie kosmiczne, to w trakcie wyładowania w chmurach muszą znajdować się mierzalne ilości fal radiowych.
W tym celu umieścili odpowiednią aparaturę pomiarową w wielu miejscach na terenie Rosji i Kazachstanu. Po przeanalizowaniu 3800 uderzeń pioruna okazało się, że każdemu wyładowaniu towarzyszyły setki, a czasami nawet tysiące krótkich fal radiowych. Jednak w przypadku większości burz energia dostarczana wraz z kosmicznym promieniowaniem była niewystarczająca do wywołania błyskawic.
Gurewicz i Karasztin tłumaczą, że źródłem brakującej porcji energii są oddziaływania pomiędzy cząsteczkami w chmurze burzowej.