Amerykański rząd potwierdza 650 przypadków UFO. Co z "błyskami z Kijowa"?

Dyrektor utworzonego w zeszłym roku biura ds. obserwacji niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych, znanych powszechnie jako UFO, poinformował, że rząd USA śledzi ponad 650 potencjalnych przypadków. Czy widoczne w nocy "błyski z Kijowa" też staną się przedmiotem jego zainteresowania?

Dyrektor utworzonego w zeszłym roku biura ds. obserwacji niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych, znanych powszechnie jako UFO, poinformował, że rząd USA śledzi ponad 650 potencjalnych przypadków. Czy widoczne w nocy "błyski z Kijowa" też staną się przedmiotem jego zainteresowania?
Błyski z Kijowa. UFO, broń czy coś innego? /NASA i Twitter /materiały prasowe

Sean Kirkpatrick, dyrektor All-domain Anomaly Resolution Office (AARO), umożliwiającego każdemu poinformowanie o zaobserwowanych wydarzeniach UFO/UAP, wyjaśnił podczas wysłuchania w ramach wczorajszej senackiej podkomisji sił zbrojnych, że amerykańskie służby odnotowały dotąd 650 przypadków niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych, co jest wzrostem z 350 raportów, o których mogliśmy przeczytać w odtajnionym raporcie opublikowanym na początku tego roku.

Pentagon informuje o 650 przypadkach UFO

Za sprawą dwóch odtajnionych nagrań tłumaczył też, w jaki sposób jego zespoły analizują zgłoszone przypadki. Pierwsze jest dowodem na to, że niektórych spraw nie da się wyjaśnić, bo przedstawia małą kulę, która przeleciała przed kamerą drona MQ-9 na Bliskim Wschodzie w 2022 roku i do tej pory pozostaje niezidentyfikowana, ponieważ poza wideo nie ma innych dowodów. Drugie z kolei pokazuje, że obiekty na pierwszy rzut oka wyglądające jak anomalie, najczęściej mają logiczne wytłumaczenie - powołuje się tu na przykład z Azji Południowej z początku roku, kiedy UFO okazało się "sygnaturą cieplną silników samolotu pasażerskiego, który akurat leciał w pobliżu".

Reklama

W związku z tym należy się więc spodziewać, że duża część z 650 wspomnianych przypadków pozostanie niewyjaśniona i najpewniej nie będzie to miało nic wspólnego z UFO, ale brakiem dowodów pozwalających na jednoznaczną identyfikację. Bo jak podkreśla Kirkpatrick, chociaż większość opinii publicznej koncentruje się na scenariuszu UFO, to dotychczasowe obserwacje nie przyniosły żadnych dowodów na reprezentację życia pozaziemskiego.

Co więcej, jego zdaniem zdecydowanie bardziej niepokojący wydaje się fakt, że niewielka część przypadków może sugerować potencjalny postęp technologiczny i niebezpieczne rozwiązania rozwijane przez potencjalnie wrogie kraje, jak Rosja i Chiny, które "mają mniejszą awersję do ryzyka związanego z postępem technicznym niż my. Chcą po prostu spróbować różnych rzeczy i zobaczyć, czy to zadziała".

Błyski z Kijowa. UFO, broń czy coś innego?

Czy podobnie będzie w przypadku nocnych "błysków z Kijowa", które rozpaliły wyobraźnię zwolenników UFO z całego świata? Dziś w nocy w mediach społecznościowych pojawiły się nagrania pokazujące błysk światła rozświetlający niebo nad Kijowem ok. 22:00, który trudno wytłumaczyć. Strona ukraińska poinformowała, że nie chodziło o rosyjski atak rakietowy, choć alarm przeciwlotniczy został uruchomiony, bo "obrona powietrzna nie zareagowała".

W związku z tym służby założyły, że to satelita NASA spadający na Ziemię, o którym informuje się od kilku dni. Tyle że amerykańska agencja kosmiczna wyjaśniła w wypowiedzi dla BBC, że w momencie wydarzenia satelita RHESSI wciąż znajdował się na orbicie. Jakie inne opcje nam pozostają? Ukraińskie lotnictwo podpowiada meteoryt uderzający w Ziemię, ale nie brakuje też oczywiście sugestii o wizycie obcych - nawet szef biura prezydenta Zełenskiego pozwolił sobie na wpis sugerujący UFO. Czyżby zatem incydent z Kijowa miał zostać 651 przypadkiem dla AARO?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: UFO
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy