Black Friday. Dlaczego w Polsce promocje trwają cały miesiąc?
Black Friday to święto zakupowe, które na stałe wpisało się w kalendarz Polaków. W zasadzie trwa niemal cały listopad, bo Czarny Piątek rozrósł się do kilku tygodni. Black Weeks, Cyber Monday i towarzyszące im promocje "atakują" nas z każdego miejsca. Dlaczego tak się stało? Zapytałem o to eksperta z branży e-commerce.
Black Friday to moment, który teoretycznie ma sprzyjać zakupom. Tradycja przywędrowała do nas ze Stanów Zjednoczonych, gdzie po święcie Dziękczynienia Amerykanie mogą liczyć na liczne promocje i przeceny. Czy tak samo jest w Polsce? To zależy i z pewnością nie ma co generalizować, ale jedno jest pewne. Nie zawsze w naszym kraju będzie to odpowiednia okazja na pozbycie się nadmiaru pieniędzy.
Kiedy jest Black Friday? W Polsce trwa prawie cały listopad
Czarny Piątek to w Stanach Zjednoczonych jeden dzień, a tymczasem w Polsce święto zakupowe rozciągnęło się już w zasadzie na prawie cały listopad. Już na początku tego miesiąca sklepy zaczęły nas atakować promocjami z dopiskiem "Black Weeks" i podobnymi. Czas ten tak bardzo zapisał się w świadomości Polaków, że doszło do sytuacji, że sprzedawcy po prostu to wykorzystują.
Zacznijmy od tego, że z badania przeprowadzonego w zeszłym roku przez Boston Consulting Group wynika, że świadomość istnienia Black Friday ma aż 85 proc. Polaków, co stawia nas blisko pod tym względem z rynkami zachodniej części Europy. To ogromna grupa, a więc nie dziwi, że sklepy i sprzedawcy widzą tu wielką liczbę potencjalnych klientów. Choć warto mieć na uwadze, że mniej niż połowa z nich deklaruje, że planuje w tym czasie zrobić zakupy w ramach tego typu promocji. Co nie zmienia faktu, że nadal mamy tu do czynienia z milionami potencjalnych klientów.
Dlaczego Czarny Piątek rozrósł się na prawie cały miesiąc?
Odpowiedź na powyższe pytanie nie jest jednoznaczna. Pomógł mi ją uzyskać ekspert Grzegorz Brajewski, współzałożyciel i CEO Szpiegomat.pl - narzędzia do monitorowania oraz automatyzacji cen w e-commerce.
Z mojej perspektywy przyczyn tego, że w Polsce Black Friday rozciągnął się na prawie cały miesiąc jest kilka. Promocje i wyprzedaże zawsze napędzają sprzedaż, bo są magnesem na klientów, którzy skuszeni obietnicą niskich cen chętniej odwiedzają sklepy i robią zakupy. Rozciągnięcie tego 'festiwalu obniżek' na dłuższy okres sprawia, że sklepy mogą oferować przeceny na wiele produktów z różnych kategorii asortymentowych. Mocno rosną wtedy szanse na przyciągnięcie większej ilości klientów i zwiększenie sprzedaży. W porównaniu do jednego dnia i promocji na ograniczoną liczbę produktów korzyści dla sprzedawców są oczywiste
Jest także dodatkowy efekt, na przykład w postaci tak zwanej "dosprzedaży". Co to takiego?
Dodatkowo każdy klient, który przychodzi kupić produkt oferowany na promocji stwarza też okazję na dosprzedaż innych produktów, na które marża sklepu jest większa (np. akcesoriów, ubezpieczeń, usług dodatkowych). Sklepy bardzo chętnie skorzystają z tego, że można takie okazje tworzyć przez dłuższy czas niż jeden dzień
Black Friday na tydzień czy miesiąc to forma utrzymania zainteresowania ofertą
Grzegorz Brajewski dodaje, że sklepy rozciągając w czasie oferty promocyjne, mogą ugrać znacznie więcej. Jest to sposób formy utrzymania zainteresowania uwagi klienta ofertą danego sprzedawcy. Klient łapie taką "przynętę" i chętniej odwiedza dany sklep czy platformę, bo liczy na możliwość skorzystania z kolejnych zniżek, które teoretycznie mają mu pomóc zaoszczędzić pieniądze... z tym jednak jest różnie.
Warto zauważyć, że oferty w ramach Black Friday w Polsce nie są tak atrakcyjne względem promocji organizowanych w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. Wynika to z faktu, że rodzime sklepy operują głównie na niższych marżach. Sprzedaż towarów po kosztach generowałaby straty, a tego sprzedawcy chcą najprościej w świecie uniknąć.
Ponadto w Polsce sytuacja wygląda inaczej w sklepach stacjonarnych. W Stanach Zjednoczonych Black Friday jest czasem na czyszczenie wystaw z produktów przed uruchomieniem sprzedaży przedświątecznej, która przyciąga tam naprawdę duże ilości klientów.
Powierzchnia takiego sklepu w centrum handlowym jest droga i każdy metr kwadratowy musi być wykorzystany tak, żeby zarabiał jak najwięcej. Więc warto sprzedać produkty, które blokują tą powierzchnię, nawet ze stratą. Bo każdy uwolniony metr kwadratowy zarobi w grudniu wielokrotnie więcej. Sklepy internetowe nie utrzymują drogich powierzchni wystawowych w centrach handlowych, więc nie muszą ich zwalniać. Operują na dużo tańszej powierzchni magazynowej. Produkty, które słabo 'schodzą' nie blokują sprzedaży innych produktów, więc nie ma potrzeby wyprzedawania ich. Sklepy nie mają więc powodów, żeby robić gigantyczne obniżki i sprzedawać towary ze stratą
W tych miejscach warto zwrócić uwagę na wyprzedaże
Grzegorz Brajewski dodaje, że największych wyprzedaży w czasie Black Friday oraz Black Weeks można oczekiwać przede wszystkim od dwóch grup.
Pierwsza to sklepy, które oprócz sprzedaży internetowej prowadzą też stacjonarne placówki (tzw. sieciówki), bo oni mogą chcieć zwolnić jakieś przestrzenie w sklepach stacjonarnych lub magazynach. Druga to oficjalne sklepy producentów, którzy z racji tego, że mają dużo większy zapas marży niż sklepy mają większe możliwości schodzenia z ceny
Jeśli więc planujecie zakupy w ramach Black Friday, to powyższa wskazówka może okazać się naprawdę cenna. Najlepiej zweryfikować to samodzielnie i może się okazać, że w ten sposób uda się zaoszczędzić niemałe pieniądze, które będzie można przeznaczyć na inne cele. Sam osobiście skusiłem się na zakupy w drugiej z wymienionych grup, ale zrobiłem to jeszcze przed listopadem, bo pod koniec października. W ten sposób (względem oferty przygotowanej przez oficjalny sklep producenta na Czarny Piątek) zaoszczędziłem blisko 1,5 tys. zł.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!