Bot ukraińskiej cyberpolicji śledzi tajemnicze znaki rosyjskiego wojska... z pomocą obywateli
Wątek tajemniczych znaków pojawia się w kontekście inwazji Rosji na Ukrainę po raz kolejny, ale tym razem nie chodzi o oznaczenie rosyjskich samochodów, czołgów czy wyrzutni rakiet, umożliwiające odróżnienie jednostek przyjaznych od wrogich, ale znaki pozostawione przez wojska Kremla na drodze.
Na oficjalnym twitterowym profilu Narodowej Policji Ukrainy pojawił się bardzo ciekawy wpis, informujący o tym, że każdy obywatel może pomóc w walce z okupantem. Wystarczy, że ma do dyspozycji smartfon z dostępem do internetu, którym można zrobić zdjęcie i udostępnić je w sieci z odpowiednim tagiem.
A co należy fotografować? Okazuje się, że rosyjska armia zostawia na drogach i budynkach kolorowe, namalowane farbą znaki, najpewniej służące do identyfikacji celów albo komunikacji między oddziałami.
Ukraińska cyberpolicja stworzyła więc specjalnego bota, który zajmuje się identyfikowaniem i umieszczaniem takich znaków w specjalnej bazie Google Maps. Wystarczy zrobić im zdjęcie i wrzucić do sieci - bot zbiera też informacje o ruchu wrogów, ich ekwipunku i celach.
Jednocześnie pojawia się ostrzeżenie, by nie fotografować i nagrywać - a już na pewno nie publikować w mediach społecznościowych - ruchów ukraińskiego sprzętu, wojska i jego lokalizacji, bo mogą zostać wykorzystane przez Rosjan. Co więcej, policja prosi o zwrócenie uwagi i zgłoszenie, a nawet zniszczenie podejrzanych przedmiotów, jak te prezentowane na poniższym zdjęciu.
To już kolejna wspólna akcja ukraińskich władz i obywateli, bo wczoraj na apel Ministerstwa Obrony odpowiedziały setki obywateli posiadających konsumenckie drony. Władze poprosiły, by mieszkańcy stolicy włączyli się do akcji obserwacyjnej i wykorzystali je do patrolowania miasta z powietrza, a następnie przekazywali zdobyte informacje o ruchach i położeniu rosyjskiego wojska.