Czy prąd z ładowarki może porazić i zabić człowieka?
Każdy z nas wie, ze prąd jest niebezpieczny i może porazić człowieka. Żeby zrobił nam krzywdę musi być odpowiednio silny. Właśnie dlatego nic złego się nie działo, gdy jako dzieci raziliśmy się bateriami w język. Z tego samego powodu niespecjalnie boimy się też ładowarek USB, które na wyjściu mają napięcie na poziomie zaledwie 5V. Czy to na pewno niewiele i co musi się stać, żeby ładowarka mogła zabić człowiek? Takie przypadki już się zdarzały.

Spis treści:
Kiedy prąd jest groźny dla człowieka?
Dla człowieka groźny jest przepływ prądu przez organizm. Żeby mógł popłynąć przez ciało, potrzebny jest zamknięty obwód i różnica potencjałów, czyli napięcie. Wielkość różnicy potencjałów poszczególnych elementów obwodu mówi nam, ile energii potencjalnej może zostać wykorzystane do przemieszczania elektronów między jednym a drugim punktem.
Granica, do której napięcie uznaje się za bezpieczne dla człowieka to 12 V (wolt). Standardowa ładowarka USB do telefonu ma napięcie równe 5 V. Musimy jednak pamiętać, że wyznaczający limity eksperci bazują na danych statystycznych, które z góry zakładają pewien stopień ryzyka. Do tego bezpieczny poziom napięcia na poziomie 12 V obowiązuje zdrowych ludzi i zakłada porażenie po kontakcie z dłonią.
Czy prąd z ładowarki do telefonu może zabić?
Nawet biorąc pod uwagę przekłamania, jakie są nieodłączną częścią danych statystycznych, między 5 V a 12 V jest duża różnica. Musimy wziąć pod uwagę jeszcze jedną zmienną, czyli natężenie prądu, które w ładowarce wynosi 1 A (amper).
Teoretycznie już 30mA, czyli ponad 10 razy mniej może zakłócić pracę mięśni odpowiedzialnych za oddychanie. Większe natężenie może prowadzić do migotania komór i innych zaburzeń rytmu serca, a wartości powyżej 1 A to już poparzenia wewnętrzne i poważne, zwykle śmiertelne uszkodzenia organów.
Żeby wyrządzić te wszystkie szkody, prąd musi jednak najpierw pokonać na swojej drodze przeszkody, które nazywamy izolatorami. Takim izolatorem jest ludzka skóra, która w normalnych warunkach nie pozwoli na porażenie prądem o napięciu generowanym przez zwyczajną ładowarkę do telefonu.
Co jakiś czas w mediach pojawiają się jednak informacje o ludziach śmiertelnie porażonych przez ładowarkę. Takie doniesienia pojawiały się już w Rosji, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. W 2021 roku do podobnego zdarzenia doszło w Lęborku. Jak to możliwe, skoro teoretycznie skóra powinna uchronić nas przed porażeniem?
Wszystko zależy od okoliczności. W przypadku 17-latki z województwa pomorskiego do porażenia doszło podczas kąpieli, kiedy telefon podpięty do ładowarki wpadł do wanny pełnej wody.

Jak może dojść do śmiertelnego porażenia ładowarką?
Standardowe ładowarki do telefonów nie są przeznaczone do używania w ekstremalnych warunkach i nie zapewniają szczelności całego obiegu (choćby w miejscu wpięcia USB do telefonu). To znacznie podniosłoby ich cenę i zwiększyło rozmiar. Przy normalnym użytkowaniu nie dawałoby to jednak żadnej dodatkowej ochrony.
Zwykłe ładowarki USB nie mają też izolacji galwanicznej, która uniemożliwiałaby bezpośredni przepływ napięcia z przewodu fazowego w kontakcie do adaptera. Przewody fazowe, to te kable w wiązce, którymi płynie prąd o napięciu 230 V. W sytuacji, kiedy podłączony do ładowania telefon wpadnie do wanny, powstaje nowy obwód.
Jeżeli w ten sposób porazi nas prąd o napięciu bezpośrednio z gniazdka, istnieje duże ryzyko, że wypadek doprowadzi do poważnych obrażeń, a nawet śmierci. W przypadku porażenia istotny jest czas, przez jaki prąd płynie przez nasze ciało i powierzchnia narażona na jego działanie. Jeśli zamkniemy obwód między dwoma palcami, narażamy się na poparzenie części dłoni. Leżąc w wannie wypełnionej po brzegi wodą pod napięciem, prąd płynie przez całe ciało, na czele z sercem, mózgiem i płucami.
Jak prąd działa na ludzki organizm?
Wszyscy wiemy, że prąd jest groźny, ale jak właściwie napięcie niszczy ludzkie ciało? Prąd to przepływ elektronów, co jak wiemy z fizyki, wiąże się ze wzrostem temperatury. To właśnie poparzenia skóry i organów wewnętrznych są najczęstszymi obrażeniami w wypadkach z prądem. Uszkodzenia mogą nie okazać się śmiertelne natychmiast, ale doprowadzić do śmierci dopiero po tygodniach czy nawet miesiącach.
Szczególnie niebezpieczne są porażenia typu ręka-ręka lub ręka-noga, wtedy na drodze prądu znajduje się serce. Wysokie napięcie elektryczne może zaburzać jego pracę i doprowadzić do migotania komór. To z kolei oddziałuje na układ krwionośny, przede wszystkim ilość tlenu dostarczaną do komórek. Prąd przepływający przez mięśnie powoduje ich skurcze, co często uniemożliwia oderwanie się od jego źródła lub wydostanie, np. z pełnej wody wanny.
Jeżeli porazi nas prąd, uszkodzeniu może ulec też wzrok, a obwód wcale nie musi przechodzić przez płat potyliczny czy nerw wzrokowy. Wystarczy, że w naszym polu widzenia pojawi się łuk elektryczny i wyładowania. To jak spojrzenie w błyskawicę z najmniejszej możliwej odległości. Taka jasność bez trudu może nieodwracalnie uszkodzić oczy.
Czytaj także:
Jak oszczędzać prąd w domu, żeby nie przekroczyć 2000 kWh rocznie? Jak odczytać licznik prądu? Tajemnicze kody OBISInternet mobilny do domu z limitem 500 GB w miesiącu