Dokonali cudu! Radioaktywna kapsułka z Australii odnaleziona

W zeszłym tygodniu doszło do nietypowego i niebezpiecznego incydentu. W czasie transportu, w Australii zagubiono radioaktywną pastylkę wykorzystywaną przy przemyśle wydobywczym. Chociaż zadanie było szalenie trudne, to służby uporały się z nim w ciągu tygodnia. Co najważniejsze, obyło się bez ofiar.

Radioaktywny problem w Australii

Od zeszłego tygodnia w zachodniej Australii trwała wyjątkowa akcja poszukiwawcza. Obiektem zainteresowania nie był jednak ani człowiek, ani też pieniądze. Zagubiona została bowiem specjalna pastylka z materiałem radioaktywnym, która była transportowana z kopalni rudy żelaza do warsztatu naprawczego w Perth.

Nie wiadomo było w jaki sposób, ani też gdzie dokładnie wypadła ona z samochodu transportującego. Obszar poszukiwań był zatem ogromny, bo obejmował aż 1200-kilometrowy odcinek drogi. Chociaż akcja przypominała poszukiwanie igły w stogu siana, to służby ogłosiły właśnie sukces.

Bez komplikacji

Reklama

Obecnie trwają badania pastylki, mające wykazać potencjalne uszczerbki w jej funkcjonowaniu. Jak jednak zapewniają władze, nie doszło do skażenia środowiska, ani tym bardziej uszczerbków na zdrowiu osób postronnych.

Sam kontakt z niewielkim przedmiotem mógł być bowiem katastrofalny w skutkach. Nieświadomy znalazca pastyli narażony byłby na poważne poparzenia i chorobę popromienną. Cała wyjątkowa sytuacja znalazła jednak swój szczęśliwy finał.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Uran | radioaktywne materiały
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy