Jezus i Maryja z drukarki 3D. Takie rzeczy tylko na Podlasiu
Druk 3D coraz śmielej wkracza w kolejne dziedziny naszego życia i w ostatnich latach regularnie słyszymy o jego przełomowych zastosowaniach - pomysłu podobnego do realizowanego przez polską firmę z Podlasia jeszcze jednak nie widzieliśmy, bo mowa o drukowaniu w ten sposób... figur sakralnych!
Z jednej strony domy i budynki administracyjne, wojskowe koszary amerykańskiej armii, bazy symulujące warunki marsjańskie NASA (a w przyszłości bazy kolonizacyjne na Księżycu i Czerwonej Planecie) czy klasy szkolne dla dzieci w Afryce, a z drugiej leki na żądanie, nowoczesne protezy i implanty, a nawet mięso hodowane w laboratorium - naukowcy są zgodni, że druk 3D jest przyszłością wielu dziedzin życia i jednym z ważniejszych wynalazków ostatnich lat.
Druk 3D to nowoczesne protezy, domy, leki... i figury sakralne
Polska firma z Podlasia znalazła dla niego jeszcze inne zastosowanie, a mianowicie drukuje w ten sposób figury sakralne. Tak, te same, które wielu z nas będzie oglądać przy okazji wielkanocnych wizyt w kościołach i które kojarzą się nam z misternym i długotrwałym procesem rzeźbienia, malowania i zdobienia. Bo jak się okazuje Maryja czy Jezus z drukarki 3D to nie świętokradztwo, ale praktyczne i ekonomiczne podejście do sprawy, na które wielu urzędników kościelnych spogląda przychylnym okiem.
Kościół ku naszemu zdziwieniu jest gotowy na nowinki technologiczne. Sposób tworzenia figur nie jest istotny, czynnikami decydującymi są trwałość prac, swoboda ich realizacji (zamawiający nie muszą się ograniczać do wyboru spośród gotowych wzorów) oraz cena
A pod tymi względami wydrukom sakralnym 3D nie można nic zarzucić - są drukowane z wykorzystaniem tworzywa sztucznego PET, które ma bardzo długi okres rozpadu i nadaje się również do stosowania na zewnątrz (w połączeniu z odpowiednio dobranymi farbami i lakierami), a zleceniodawca ma dużą swobodę w przygotowaniu projektu drukowanej figury.
Może dostarczyć gotowy wzór, według którego wykonany zostanie projekt (np. zdjęcie obrazu czy rzeźby) lub zostawić wolną rękę firmie, która zajmie się zebraniem materiału źródłowego - niezależnie od tego proces cechuje się dużą elastycznością i do ostatniej chwili można wprowadzać poprawki w zakresie wielkości, pozy itd.
Jako firma zajmujemy się kompleksowo modelowaniem, skanowaniem i wydrukiem 3D. Największą zaletą tej formy jest fakt, iż mamy pewną swobodę podczas etapu przygotowywania modelu 3D. W razie wątpliwości klienta co do modelu czy w przypadku chęci wprowadzenia zmian zawsze możemy się cofnąć o krok czy dwa
Jak wygląda cały taki proces? Na podstawie dostarczonych danych firma szuka grafik, zdjęć czy przykładów "w terenie", które służą jako podstawa do stworzenia cyfrowego modelu 3D, konsultowanego później z klientem. Jednocześnie planowany jest sposób montażu, zależny od tego, gdzie model będzie finalnie montowany, a po akceptacji projekt trafia do druku. Po jego zakończeniu następuje tzw. postprocessing, czyli wygładzenie powierzchni, osadzenie wydruku na dedykowanej ramie, a także malowanie (również typowo artystyczne), montaż docelowy i w razie potrzeby zabezpieczenie przed aktami wandalizmu.
Jak podkreśla Mateusz Stefańczuk, klienci bardzo sobie to cenią, szczególnie kiedy okazuje się, że taka forma realizacji zlecenia jest dużo szybsza i tańsza niż tradycyjna. Tak właśnie zaczęła się zresztą przygoda jego firmy z drukiem sakralnym:
Współpracowaliśmy z kurią białostocką przy realizacji paru mniejszych projektów. Później okazało się, że Knyszyńskie Towarzystwo Regionalne realizuje odbudowę jednego z lokalnych nagrobków i szuka wykonawcy figury Płaczącego Anioła na nagrobku Księży Słomińskich na cmentarzu w Knyszynie. Koszt realizacji w kamieniu przekraczał ich budżet, więc znajomy z kurii wspomniał, że jesteśmy specami od tego typu zadań i tak się to potoczyło.
Marketing szeptany zdziałał cuda i od czasu pierwszego projektu firma zrealizowała już kilka kolejnych, jak choćby mierząca 170 cm wysokości Maria z Nazaretu, którą można obejrzeć w parafii św. ojca Pio w Białymstoku.
W parafii św. Floriana w Białymstoku znajdziemy zaś mierzącą 1,6 m wysokości figura Jezusa w Pasji na krzyżu, 4 mierzące 1,1 m wysokości figury świętych Andrzeja Bobola, Stanisława, Wojciecha i Kazimierza oraz 14 stacji drogi krzyżowej o wielkości 80 x 60 cm każda (pomalowane na złoto i patynowane przez białostockiego artystę, Krzysztofa Koniczka).
To jednak dopiero początek, bo jak zdradza firma, największe wyzwanie i największy projekt - i to dosłownie - dopiero przed nią, bo zajmuje się właśnie realizacją figury Chrystusa o wysokości... 3 metrów. Wygląda więc na to, że nowoczesne technologie i tradycjonalizm kościoła to całkiem udane połączenie.