Łańcuszek Facebooka atakuje. Polacy "walczą" z regulaminem

Polacy masowo otrzymują od Facebooka komunikat o zmianie zasad, w myśl której możemy używać platformy bez reklam (za opłatą), lub po staremu. Z tego powodu (i braku zrozumienia treści), użytkownicy serwisu zaczęli masowo wklejać na tablice nowy łańcuszek. Jego treść idealnie potwierdza fakt, że nie mamy bladego pojęcia o usługach, z których korzystamy.

Nowe zasady Meta - Facebook i Instagram płatny?

Facebook, a w zasadzie Meta rozpoczęła informowanie użytkowników o nowych zasadach. W myśl nowego prawa w Unii Europejskiej, użytkownicy muszą mieć wybór, czy chcą pozwalać serwisom na gromadzenie danych na ich temat, np. w celu profilowania. Meta daje nam tym samym dwie opcje. Albo godzimy się na warunki i korzystamy z Facebooka i Instagrama za darmo (z reklamami), albo opłacamy piekielnie drogie Meta Verified, ciesząc się brakiem reklam.

Reklama

Informacja o nowych zasadach przekazywana jest po zalogowaniu użytkownika w formie plansz z opcjami wyrażenia zgody, wybrania planu płatnego lub zrezygnowania i wyjścia z serwisu. Na planszach informacyjnych nie brak informacji o regulaminie serwisu, który mocno zdenerwował niektórych z nas. Doszło do tego, że chcąc sprzeciwić się polityce Mety, niektórzy postanowili wystosować... oficjalne oświadczenie.

Łańcuszek Facebook odsieje ziarno od plew

Na tablicach wielu osób zaczęły pojawiać się tzw. łańcuszki, czyli kopiowane i publikowane formułki mające rzekomo jakąś moc prawną wobec Facebooka i Mety. Brzmią mniej więcej tak:

To jednak nie koniec mrożących krew w żyłach informacji:

Jaką moc ma takie lub podobne oświadczenie? Otóż żadnej nie ma, bo zwykły post w serwisie, którego regulamin zaakceptowaliśmy w momencie rejestracji. Nie jest tak, że wobec zmian możemy zwyczajnie wyrazić swój sprzeciw i nie dostosować się do nowych reguł. To znaczy możemy - kasując konto, a nie kontynuując dalsze używanie platformy.

Nowy łańcuszek odnosi się do wykorzystywania przez Metę naszych zdjęć i treści publikowanych w serwisie. Użytkownicy nie godzą się na to, aby udzielać komukolwiek licencji i nie życzą sobie, aby Meta używała ich do swoich celów. Jak to wygląda w praktyce? Wszystko znaleźć można w dostępnym regulaminie.

Użytkownik publikując zdjęcia czy filmy na Facebooku zachowuje prawa do tych dzieł. Udziela on jednak firmie Meta licencji pozwalającej na wyświetlanie tych treści innym użytkownikom platformy, a przy okazji zbierania danych do profilowania. W dużym skrócie zdjęcia nadal są nasze - ale licencja pozwala pokazywać je innym, co bez tego byłoby niemożliwe.

Temat powraca jak bumerang

Warto zauważyć, że łańcuszki na Facebooku to zjawisko regularnie powracające. Tak naprawdę każda większa zmiana zasad czy regulaminów sprawia, że obserwujemy wysyp podobnych komunikatów. Brzmią one niekiedy inaczej, ale w gruncie rzeczy dotyczą jednego. Niechęci użytkowników do zaakceptowania zasad, których albo nie rozumieją, albo wydaje im się, że rozumieją - choć błędnie. Efekt jest taki sam.

Wynika to najczęściej z powielania fałszywych informacji, jakoby nowe zasady miały w dużym stopniu naruszać prywatność użytkowników, lub prowadzić do przywłaszczenia przez Facebook naszych treści, zdjęć czy innych rzeczy publikowanych w sieci. Mechanizm jest prosty. Niektóre osoby (nawet z dużymi zasięgami) wrzucają stosowne komunikaty, a inni, nie chcąc pozostać w tyle, kopiują komunikaty - bo a co jeśli okaże się, że to faktycznie działa?

Mimo wszystko nie działa. Nawet najważniejsze zmiany regulaminu są przez nas akceptowane, jeżeli dalej korzystamy z platformy. Ta nas w zasadzie do niczego nie zmusza, w końcu możemy zrezygnować z usługi, jaką jest Facebook. A wrzucanie łańcuszków nawet asekuracyjnie, warto odpuścić - głupio to potem wygląda na tle tych, którzy przeczytali i zrozumieli nowe zasady.

Polecamy na Antyweb: Niedługo nie kupimy już ofert na kartę? Oto co wyprze je z rynku

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Facebook | Internet | Media społecznościowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy