Musk radzi, abyś odbanował ludzi na Twitterze. Stoi za tym chytry plan?

W jednym z niedawnych wpisów prezes Twittera przyznał, że odbanował wszystkich zablokowanych przez siebie użytkowników — poza oszustami. Jak przyznaje miliarder, feedback jest czymś dobrym, nawet jeżeli wypowiedzi danych osób są utrzymane w negatywnym tonie. Innym radzi zrobić tak samo. Możliwe, że faktyczny cel tego działania jest jednak zgoła odmienny…

Twitter regularnie zmienia swoje oblicze.
Twitter regularnie zmienia swoje oblicze.Jane Barlow/Press Association/East NewsEast News

Banowanie na Twitterze

Przeglądanie wpisów i komentarzy na popularnej platformie społecznościowej może prowadzić do zwątpienia w nie tylko sens niektórych idei, ale również w nas samych. Ile ludzi, tyle opinii, chciałoby się rzec. Niestety, spora część z nich to bzdury motywowane toksycznością i brakiem konkretnych argumentów popartych wiedzą. Czy w takiej sytuacji potraktowanie kogoś banem jest uzasadnione?

Tak mogłoby się wydawać, choć zdanie w tej kwestii zmienił Elon Musk. Miliarder przyznał w niedawnym wpisie, że odblokował wielu zbanowanych niedawno użytkowników. Zdaniem CEO Twittera, ich opinie na temat jego działalności ostatecznie są czymś dobrym i mogą pomóc w odpowiednim rozwoju — dlatego innym korzystającym z platformy radzi zrobić podobnie. Internauci próbują jednak doszukać się w całej sprawie drugiego dna.

Nowe zasady?

Zdaniem niektórych, wcale nie musi tutaj chodzić o chęć zapoznania się z opiniami drugiej strony czy burzenie podziałów. Sedno sprawy może opierać się na nowych mechanizmach dotyczących zasięgów uzyskiwanych przez dane konto i jego wpisy. Co bardziej złośliwi twierdzą, że mniejsza liczba rozdanych banów wpływa pozytywnie na docieranie naszych wpisów — i odwrotnie, konto banujące na potęgę będzie docierać do mniejszej liczby użytkowników.

Nie trzeba szukać daleko. W ostatnim czasie dość mocno spadły zasięgi samego Muska, który, co tu dużo mówić, potraktował banem dość szerokie grono osób. Niektórych z nich można nazwać szczęśliwcami, ponieważ nachalne promowanie postów miliardera było niemal równie uciążliwe, co czytanie jego wypocin.

Możemy mieć zatem do czynienia z wejściem w życie bardzo istotnej polityki platformy, która zacznie przychylniej patrzeć na te konta, które rzadziej uciekają się do banowania osób o odmiennym zdaniu, lub łagodniejszym okiem spojrzą na falę hejtu czy nieuzasadnionej krytyki.

Sposoby na wyjście z cienia

Czy powyższa teoria brzmi absurdalnie? Niekoniecznie. W ostatnich miesiącach Twitter zaliczył przynajmniej kilka kontrowersyjnych pomysłów. Jednym z nich było złe skalibrowanie algorytmu, który obdarowywał użytkowników tzw. shadowbanem, czyli krytycznie zmniejszał ich zasięgi. Operował na bezwzględnej liczbie blokad, nie zaś stosunku procentowym wobec liczby obserwujących.

Co to oznaczało? Program działający na Twitterze nie brał pod uwagę, ile obserwujących ma dane konto i przyjmowało za podstawę bezwzględne liczby — dlatego potężny profil z milionami obserwujących po otrzymaniu danej liczby banów (np. kilku tysięcy) był traktowany tak samo, jak osoba, dla której bany odpowiadały np. połowie jej obserwujących. Siłą rzeczy profil, który został zbanowany przez połowę obserwujących można uznać za zdecydowanie bardziej kontrowersyjny — ale algorytm uważał inaczej.

Sam Elon Musk przyznał, że ten pomysł był idiotyczny i firma zdołała się go pozbyć. Obecnie sytuacja jest... Nie, zdecydowanie nie jest w normie. Dopiero przyjdzie nam ocenić, czy banowanie lub odbanowywanie pomaga w kreowaniu zasięgów.

Czym jest shadowban?

Shadowban to nałożenie na użytkownika blokady w dostępie do pewnych treści lub funkcjonalności danej platformy. Odbywa się bez wiedzy danego użytkownika, a czas trwania zależny jest od rodzaju przewinienia i tego, czy użytkownik przestanie wykonywać zabronioną czynność.

Najpopularniejszą formą shadowbana jest zdecydowanie ucinanie zasięgów. W przypadku Instagrama może to być ograniczenie docierania naszych treści do innych po użyciu zakazanego hashtagu, na Twitterze zaś wspomniane wcześniej banowanie. Warto mieć się na baczności!

Był likwidatorem w Czarnobylu. Dziś musi uciekać przed RosjanamiAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas