Największy aparat cyfrowy świata stworzy mapę kosmosu za pomocą...technologii zwykłego aparatu
Największy aparat cyfrowy na świecie zaprezentowano w Centrum Liniowego Akceleratora Stanforda (SLAC). Mimo że nie jest jeszcze skończona, przedstawiony projekt pokazuje jej skalę i możliwości. Zostanie umieszczona w jednym z teleskopów, stając się kluczowym narzędziem w planach stworzenia pełnej mapy kosmosu.
Największy aparat cyfrowy jako lupa na mapie wszechświata
Aparat powstał w ramach projektu Legacy Survey of Space and Time (LSST). Jego celem było zbudowanie urządzenia zdolnego do zdobycia danych na temat najodleglejszych miejsc w kosmosie. Ma przede wszystkim pomóc astronomom w dokładnym zbadaniu procesu formowania się galaktyk oraz natury ciemnej materii.
Według założeń LSST prześledzi i sfotografuje aż 20 miliardów galaktyk, tworząc mapę 17 miliardów gwiazd. Jej bazą operacyjną będzie obserwatorium Vera C. Rubin w Chile. Sam obiekt jest tworzony od podstaw w ramach projektu. Gdy powstanie, pomieści największy aparat cyfrowy na świecie, który stanie się jednym z najważniejszych narzędzi do badań kosmosu w historii.
To interesujące, bo [kamera] pozwala nam stworzyć mapę całej ciemnej materii we wszechświecie. [...] Możemy stworzyć mapę ciemnej materii oddalonej o 5 miliardów lat świetlnych czy nawet 8 miliardów lat świetlnych
Największy aparat cyfrowy świata, który działa jak aparat w twoim domu
Kamera LSST działa tak naprawdę, jak każdy współczesny aparat cyfrowy. Też wykorzystuje czujniki, które pobierają światło emitowane np. przez gwiazdy i przekształca je w sygnały eklektyczne, formując obraz. Różnica występuje oczywiście w skali.
Ten aparat posiada bowiem aż 189 czujników 4K. Każdy z nich ma około 42 milimetrów, mając w sobie więcej pikseli niż iPhone 13. Dzięki temu osiąga 3,2 gigapikseli. Do tego należy dodać jeszcze największy obiektyw na świecie o średnicy 1,57 metra. Jak mówi główny inżynier SLAC Travis Lange, potrzeba aż 400 współczesnych telewizorów, aby wyświetlić jedno pełne zdjęcie zrobione przez LSST.
Teraz największy aparat cyfrowy czeka pięć miesięcy testów, przed transportem do budowanego obserwatorium na szczycie góry Cerro Pachón. Gdy sama placówka zostanie w końcu uruchomiona, da naukowcom wgląd w kosmos, jakiego nikt jeszcze nie miał w historii. I to wszystko dzięki technologii prosto z rodzinnych aparatów.