NASA wysyła trzy łaziki na Księżyc. Zniszczy je po 14 dniach

Wysyłanie do obcych światów pojedynczych łazików nie ma sensu? Tę kwestię chcą sprawdzić specjaliści z NASA. W 2024 roku na Srebrnym Globie umieszczone zostaną trzy miniłaziki, które mają pracować jako zespół w pełni automatycznie, bez bezpośredniej kontroli z Ziemi.

Specjaliści zauważają problem zdalnej kontroli pojazdów z Ziemi. Opóźnienie w obie strony wynosi 2,56 sekundy, co bardzo utrudnia prowadzenie wszelkich prac w czasie rzeczywistym. Myśląc o stałej obecności człowieka na Księżycu, NASA wdraża nowy program Cooperative Autonomous Distributed Robotic Exploration (CADRE).

Projekt CADRE ma na celu stworzenie autonomicznych i alternatywnych łazików (i innych robotów/maszyn), które w przyszłości mają pracować niezależnie, lub jako samoorganizujący się zespół.

Jak podaje NASA, podstawowym zadaniem CADRE jest wysłanie w rejon Reiner Gamma w Oceanus Procellarum na Księżycu bezzałogowego lądownika komercyjnego. W tym celu w 2024 roku na naszego naturalnego satelitę zostaną wysłane trzy miniłaziki o rozmiarach pudełka po butach

Reklama

Nowe miniłaziki na Księżycu. Co planuje NASA?

Pierwszym zadaniem miniłazików po wysłaniu na Księżyc ma być rozłożenie paneli słonecznych i naładowanie baterii. Dalej "kosmiczne trio" rozpocznie 14-dniową misję. Portal New Atlas podaje, że łaziki planowo nie będą mieć zamontowanych urządzeń grzewczych. Ekstremalne zimno ma trwale uszkodzić elektronikę i baterie.

Jednakże największym problemem na Księżycu będzie... upał. W ciągu dnia na powierzchni Srebrnego Globu temperatura może wzrosnąć nawet do 114 stopni Celsjusza. Urządzenia mają być zaprogramowane, by wyłączały się jednocześnie co 30 minut, by umożliwić ochłodzenie. Warto również zauważyć, że miniłaziki są zbudowane z komercyjnych komponentów i gotowych części.

Razem z robotami na Księżyc zostanie wysłany także specjalny lądownik, który będzie funkcjonować jako kontrola przekaźnikowa.

Niezwykła automatyczna współpraca miniłazików księżycowych

Jak mówi Subha Comandur, kierownik projektu CADRE w Jet Propulsion Laboratory NASA w Południowej Kalifornii: - Naszą misją jest zademonstrowanie, że sieć robotów mobilnych może współpracować, aby wykonać zadanie bez interwencji człowieka - autonomicznie. To może zmienić sposób, w jaki prowadzimy eksplorację w przyszłości. Pytanie dla przyszłych misji będzie brzmiało: "Ile łazików wyślemy i co razem zrobią?".

Jean-Pierre de la Croix z JPL, główny badacz CADRE dodaje: - Jedyna instrukcja brzmi na przykład: "Idź zbadać ten region ", a łaziki wymyślają wszystko inne: kiedy będą prowadzić [badania - red.], jaką ścieżką pójdą, jak będą manewrować wokół lokalnych zagrożeń. Podajesz im tylko cel nadrzędny, a one muszą ustalić, jak go osiągnąć.

Co niezwykłe, po otrzymaniu komunikatu z Ziemi miniłaziki wybiorą spośród siebie "lidera" (na podstawie otrzymanego algorytmu), który następnie będzie rozdzielać zadania robocze innym urządzeniom, by osiągnąć wspólny cel. Potem każdy sprzęt indywidualnie wymyśli najbezpieczniejszy sposób na wykonanie powierzonej czynności.

W ramach prowadzonych badań miniłaziki mają utrzymywać wyznaczony kurs i jeździć w formacji, bazując na swoich czujnikach. Dalej, każdy z robotów będzie samodzielnie badać obszar o powierzchni około 400 metrów kwadratowych, tworząc mapę topograficzną 3D. Urządzenia zostały już wyposażone w radary penetrujące ziemię - będą mogły opracować obraz 3D struktury podpowierzchniowej do głębokości aż 10 metrów.

- Zobaczymy, jak wiele robotów pracujących razem - wykonując wiele pomiarów w różnych miejscach w tym samym czasie - może rejestrować dane, których nie byłby w stanie osiągnąć pojedynczy robot. To może być przełomowy sposób prowadzenia nauki — powiedział Comandur.

Polecamy na Antyweb | To największa zmiana w Samsungach od lat. Szkoda, że zgapiona

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kosmos | NASA | Księżyc
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama