Nowy sposób na pozyskiwanie wody pitnej – nieograniczone zasoby na wyciągnięcie ręki?

Niektóre wynalazki powstają przypadkowo, inne po serii eksperymentów i badań w dziedzinach pokrewnych. Są też takie, nad którymi naukowcy głowią się z konieczności i pod presją czasu. Taka sytuacja ma miejsce w kontekście wody pitnej. Jej zasób jest ograniczony i kurczy się, podczas gdy zapotrzebowanie na świecie rośnie. Możliwe, że już niedługo ten poważny problem ostanie zażegnany. Z pomocą przyjdą… oceany!

Woda pitna się skończy

Patrząc na fotografie Ziemi wykonane z kosmosu jest oczywiste, że większą część powierzchni globu pokrywa woda. Morza, oceany i jeziora znacznie przeważają nad suchym lądem, który stanowi mniejszą część widocznej pokrywy planety. Takie są fakty — aż 71% powierzchni Ziemi to woda, z czego aż 96% to ta zasolona.

Oznacza to, że choć wody jako takiej mamy pod dostatkiem, to jej pitna odmiana stanowi przerażającą mniejszość. Coś, co wielu z nas bierze za pewnik (np. woda w kranie), pochodzi w rzeczywistości z bardzo niewielkich zasobów, mogących w pewnym momencie po prostu się wyczerpać. Nic dziwnego, że naukowcy i inżynierowie pracują nad sposobem wykorzystania oceanów do tworzenia wody nadającej się do spożycia.

Reklama

Czy odsalanie wody jest możliwe?

Chociaż w niektórych miejscach na świecie działają specjalne instytucje zajmujące się odsalaniem wody morskiej (np. na Malcie), to obecnie takie działanie byłoby dość trudne do wdrożenia na masową skalę. Głównym problemem jest energia potrzebna do zasilania urządzeń. Nie jest to niemożliwe — problem jednak w źródłach zasilania.

Nie oznacza to jednak, że sama idea pozbywania się soli z oceanu czy morza jest zła lub że jest na nią zbyt wcześnie. Naukowcy z Chicago są w trakcie opracowywania specjalnego mechanizmu, który wykorzystywałby naturalne źródła energii i parę wodną nad oceanami — zasób zupełnie nie eksploatowany, a mogący zagwarantować nam nowe źródło pitnej wody.

Maszyna działająca na lądzie i na wodzie

Proponowanym rozwiązaniem jest sporej wielkości instalacja, która miałaby dwa główne elementy — jeden umieszczony na wodzie, drugi na lądzie — połączone rurami. Aparatura mająca 210 metrów szerokości i 100 metrów długości zbierałaby wilgotne powietrze znad oceanu i transportowała w stronę lądowej odnogi. Tam para byłaby skraplana i zamieniana w wodę. Wszystko przy wykorzystaniu energii słonecznej oraz wiatrowej.

Do tej pory naukowcy przebadali kilkanaście różnych miejsc na Ziemi w kontekście tego, czy nadawałyby się one do zaimplementowania takiego systemu. Krótkie poszukiwania wykazały, że jest przynajmniej 14 takich lokalizacji. Co zaskakujące, jedna maszyneria mogłaby zapewnić wodę nawet dla 500 000 osób dziennie.

Woda pitna w przyszłości

Siłą tego konceptu jest jego odporność na zmiany klimatyczne. O ile degeneracja klimatu doprowadzi do zanikania zasobów wody w rzekach czy jeziorach, to metoda pozyskiwania jej z oceanów nadal będzie dostępna. Naukowcy wykonali obliczenia i eksperymenty w tym kierunku.

Dowiedli, że ocieplanie się klimatu nie zmieni faktu, iż para znad oceanów będzie w dalszym ciągu występować. Co za tym idzie, nowoczesny sposób na pozyskiwanie wody pitnej będzie w dalszym ciągu dostępny. Okazuje się, że może to być nasza jedyna nadzieja na przyszłość. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: woda | woda morska | woda pitna | zanieczyszczenie morza | Ocean
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy