Od czasu przejęcia Twittera przez Muska, liczba zachowań antysemickich na platformie wzrosła aż dwukrotnie
Przejęcie Twittera przez Elona Muska to nie tylko problemy techniczne, słaba komunikacja ze światem zewnętrznym i szalone traktowanie procedur oraz pracowników. To również problem z wolnością słowa, która na platformie rozwinęła się w bardzo dziwny sposób. Okazuje się, że na Twitterze od czasu zmiany właściciela szaleje antysemityzm. I to na taką skalę, o jakiej wcześniej nie było mowy.
Twitter nie lubi żydów?
Wiele rzeczy przypisywano Twitterowi w ostatnich miesiącach - załapało się nawet dyskryminowanie pracowników z niepełnosprawnościami, choć w gąszczu informacji nie zabrakło wielu innych kontrowersji. Nic dziwnego - jest to przecież miejsce, w którym ścierają się poglądy i gdy z jednej strony kibice piłkarskiego Widzewa próbują zwrócić na siebie uwagę poznaniaków, to w innych obszarach serwisu problemy są znacznie poważniejsze.
Wśród nich wymienić należy antysemityzm. Choć zabrzmi to groteskowo, to nienawiść do żydów w postach i komentarzach przejawiała się na Twitterze od dawna - ale nigdy nie była ona tak nasilona, jak w ostatnich miesiącach. Chodzi oczywiście o czas, w którym na czele serwisu stanął Elon Musk.
CASM Technology i think tank Institute for Strategic Dialogue przeprowadziły badania, mające na celu sprawdzić, ile przykładów treści i charakterze antysemickim pojawiło się na Twitterze w danych okresach. Zestawiono ze sobą kilka miesięcy przed przejęciem platformy przez Elona Muska oraz czas po zmianie właściciela. Wyniki badań są zatrważające.
Okazuje się, że od czerwca 2022 roku do 26 października 2022 roku (dzień przed przejęciem), na platformie w ciągu tygodnia pojawiało się 6204 wpisów oznaczanych jako “prawdopodobnie antysemickie". Jak ta liczba wypada z późniejszym okresem?
Od 27 października 2022 roku do 9 lutego 2023 roku w ciągu tygodnia odnotowywano średnio 12 762 takich wpisów. Nastąpił wzrost o aż 105%.
Metoda nie idealna, ale wiele mówiąca o Twitterze
Do przeanalizowania treści antysemickich występujących na Twitterze wykorzystano 22 algorytmy, których działanie zespolono i nastawiono na szukanie określonych treści. Pomocne były w tym słowa i hasła kluczowe, których łącznie wyodrębniono aż 119. Co interesujące, kilka tematów wpisów górowało nad resztą.
Ponad 19 000 razy wymieniany był George Soros, inwestor żydowskiego pochodzenia, któremu zarzucano nie tylko kontrolę nad światem, lecz również ingerowanie w wiele bieżących spraw. Tutaj na scenę wkroczyli również zainteresowani tematek wojny w Ukrainie, jednocześnie sugerując mniejszy lub większy spisek.
Nie obyło się bez mieszanki świata celebrytów, a to za sprawą powrotu na platformę rapera Kanye'go Westa. Ten w serii swoich wpisów zdążył oburzyć i obrazić naprawdę wiele osób - w tym również tych wyznania mojżeszowego.
Pełna wolność i brak kontroli
Spory udział we wzroście liczby takich zachowań ma Musk, który dość szybko pokpił sobie sprawę moderacji treści i przeciwdziałania zachowaniom pełnym nienawiści. Rezygnacja z dotychczasowych modeli moderowania na Twitterze przyniosła widoczne rezultaty - obfitują one w hejt i nie tylko.
To dość ciekawa sytuacja zwłaszcza, że inne firmy decydują się na dokładniejsze analizowanie treści publikowanych przez użytkowników. Ale Twitter jest wyjątkowy i wiemy o tym wszyscy - to jedyne miejsce, w którym odbanowano tak wiele kont prezentujących skrajne i niepożądane ideologie.