Oto Trembita. Pierwszy ukraiński pocisk manewrujący powstaje w garażu?
Ukraina od dawna zwracała się do Zachodu z prośbą o dostarczenie pocisków dalekiego zasięgu, przekonując, że musi zyskać możliwości równe rosyjskim, aby skutecznie walczyć z agresorem - w międzyczasie nie siedziała jednak bezczynnie.
Chociaż amerykańskie HIMARS-y były intensywnie wykorzystywane i pokazały swoją skuteczność podczas jesiennej kontrofensywy, to mają zasięg jedynie 70-80 km, więc wystarczyło, że Rosja przeniosła swoje składy logistyczne z dala od linii kontaktu i znajdowały się one poza zasięgiem obrońców Kijowa. Wielka Brytania ostatecznie przekazała swoje pociski Storm Shadow, które mogą się pochwalić zasięgiem 250 km, a USA mają być bliskie dostarczenia swoich systemów ATACMS, ale wygląda na to, że Kijów nie czekał bezczynnie na ich decyzje.
Jak możemy przeczytać w nowym materiale The Guardian, w przemysłowej placówce pod Kijowem grupa inżynierów-ochotników w pocie czoła pracuje nad pociskiem rakietowym domowej roboty, wykorzystując do tego celu improwizowaną linię produkcyjną oraz wadliwe ukraińskie pociski Grad i egzemplarze przechwycone od armii rosyjskiej. To prototyp Trembity, pierwszego ukraińskiego pocisku manewrującego, nazywanego też "pociskiem ludowym", który zdaniem autorów jest ich wersją "broni odwetowej nr 1", czyli latającej bomby, wykorzystywanej przez Niemcy w czasie II wojny światowej i ma służyć do atakowania składów amunicji i stanowisk dowodzenia.