Panika w rosyjskim mieście z powodu drona. Jest nagranie

W Rostowie nad Donem w Rosji wybuchła panika po tym, jak nad jedną z ulic miasta pojawił się mały dron. Rosjanie w końcu zaczynają dotkliwie odczuwać psychologiczne skutki wywołanej przez siebie wojny.

W Rostowie nad Donem w Rosji wybuchła panika po tym, jak nad jedną z ulic miasta pojawił się mały dron. Rosjanie w końcu zaczynają dotkliwie odczuwać psychologiczne skutki wywołanej przez siebie wojny.
Panika w Rostowie nad Donem z powodu drona /NEXTA /Twitter

Wołodymyr Zełenski i przedstawiciele ukraińskiego rządu zapowiedzieli, że armia dysponuje już własnej produkcji pociskami oraz latającymi i pływającymi dronami, za pomocą których działania wojenne zostaną przeniesione do kraju agresora, czyli do Rosji.

Po ostatnich atakach dronów na Moskwę, bogaci mieszkańcy centrum stolicy w panice opuścili swoje apartamenty i zapowiedzieli, że już do nich nie wrócą, ponieważ nie mogą się tam czuć bezpiecznie. Chociaż w Moskwie znajduje się najpotężniejszy w kraju system obrony przeciwlotniczej, nie jest on w stu procentach niezawodny. Ukraińskie urządzenia potrafią również takie systemy oszukać.

Reklama

Ogromna presja psychologiczna na Rosjan

Działania odwetowe ukraińskiej armii wywołują coraz większą presję psychologiczną na Rosjan. Najlepszym tego przykładem niech będzie ostatnie wydarzenie w Rostowie nad Donem. Na jednej z ulic wybuchła tam panika, ponieważ nad okolicą pojawił się dron. Ludzie przestraszyli się, że Siły Zbrojne Ukrainy wysłały kolejne drony kamikadze, które uderzą w miejskie obiekty.

Tymczasem był to zwykły konsumencki dron, za pomocą którego jeden z mieszkańców miasta próbował sfilmować okolicę na potrzeby realizowanego przez siebie projektu. Mieszkańcy miasta wolą jednak dmuchać na zimne. Rostow nad Donem to jedno z miast, które bezpośrednio zaopatruje rosyjski front w Ukrainie. Dodatkowo to właśnie z niego członkowie grupy Wagnera, w swojej próbie zamach stanu, rozpoczęli rajd na Moskwę.

Działania PsyOps serwowane przez Siły Zbrojne Ukrainy zaczynają skutkować. Analitycy podkreślają, że jest to bardzo dobry objaw. Rosjanie będą bardziej skorzy do próby obalenia władzy tylko wtedy, gdy odczują na własnej skórze, jak to jest żyć w miastach, które codziennie są atakowane przez pociski i drony. Gdzie niemal każda noc jest nieprzespana, bo spędzana w schronie.

Coraz większa panika w rosyjskich miastach

Siły Zbrojne Ukrainy przyznały, że na swoim wyposażeniu mają obecnie aż 30 różnej maści dronów. Większość z nich to urządzenia kamikadze, na których pokładach znajdują się materiały wybuchowe i służą do atakowania wybranych celów. Najnowszym dronem jest Bóbr. Oferuje on zasięg nawet 1000 kilometrów i może sięgnąć Moskwy. Tymczasem nowym pociskiem jest Trembita. To urządzenie kosztuje zaledwie 10 tysięcy dolarów i oferuje zasięg do 140 kilometrów.

Armia zapowiada, że wyprodukuje tysiące takich dronów i pocisków, a następnie będzie za ich pomocą uderzać w wojskowe i rządowe obiekty w wielu rosyjskich miastach, by wywołać panikę wśród ich mieszkańców.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Drony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy