Podlecieli zwykłym dronem i za chwilę spacyfikowali rosyjski czołg

Ukraińcy kolejny raz udowodnili, że na polu walki wcale nie trzeba dysponować zaawansowanym sprzętem wojskowym, by odnosić spektakularne sukcesy w wyzwalaniu terytoriów okupowanych przez wroga. Jeden z oddziałów ukraińskich działających na linii frontu w Donbasie pokazał, jak w tani, szybki i skuteczny sposób można namierzyć rosyjski czołg i go spacyfikować.

Żołnierze 4. Brygady Pancernej Sił Zbrojnych Ukrainy posłużyli się zwykłym konsumenckim dronem od firmy DJI. Chiński bezzałogowiec, prawdopodobnie Mavic 3, został wysłany na misję w celu rozpoznania okupowanego terenu do pobliskiego lasu. Operator użył zbliżenia w jednej z kamer drona, a następnie dostrzegł czołg ukrywający się za drzewami.

Chwilę później operator przesłał informacje o celu do dowództwa artylerii, a odział uderzył w ukryty czołg. T-80BW został spacyfikowany, a załoga poniosła śmierć na miejscu. Warto tutaj dodać, że ta wersja rosyjskiego czołgu posiada reaktywny pancerz Kontakt-1. Pomimo tego, pojazd już nie jest zdatny do użytku.

Obecnie rosyjskie oddziały pancerne nie mają łatwego życia w Ukrainie. Floty ukraińskich dronów wyposażone w kamery termowizyjne bez problemu wykrywają czołgi w nocy i podczas zimy, a żołnierze szybko je pacyfikują np. za pomocą ręcznych mobilnych wyrzutni Javelin.

W ostatnich godzinach pojawiły się też informacje o rozbiciu elitarnych rosyjskich jednostek pod Bachmutem i Awidijewką w Donbasie. Armii pozostali już tylko zmobilizowani niedawno żołnierze, którzy są słabo wyszkoleni i kompletnie nieprzygotowani do wojny w warunach zimowych. Dowództwo Sił Zbrojnych Ukrainy sądzi, że uda się w ciągu nabliższych 2 tygodni wyzwolić Enerhodar, Skadowsk, Kreminną, Nową Kachowkę, Wasylówkę, Swatowe, Popasną, Heniczesk, Lisiczańsk i Starobielsk.