Politycy stoczyli rapową bitwę. Pomogła im sztuczna inteligencja

Na pewno spotkaliście się z pojęciem debaty parlamentarnej lub oxfordzkiej. Sztuka debatowania, wykładania swoich argumentów i wskazywania nieścisłości u oponenta to ważna część politycznego rzemiosła. Co, jednak gdyby zamiast słownej szermierki w starym stylu zwrócić się ku rymom i dobremu flow? Poniekąd taką drogę wybrało dwóch europejskich polityków.

Chat GPT i rap?
Chat GPT i rap?123RF/PICSEL

Freestyle w Parlamencie Europejskim

Daniel Freund, niemiecki europoseł postanowił skorzystać z ChatGPT, aby wygenerować tekst rapowej piosenki. Ta odnosiła się do węgierskiego premiera Viktora Orbana. Niemiec jest jego zaciekłym przeciwnikiem, dlatego zaprezentowany tekst nie brał jeńców i bezpardonowo wymieniał (zachowując przy tym flow) wszelkie zarzuty stawiane węgierskiej władzy.

Byłem pod wrażeniem, w jaki sposób umieścił szeroko znane oskarżenia przeciwko rządowi Orbana w rapowanym tekście.
Daniel Freund w wywiadzie dla agencji prasowej AFP

Rap wygenerowany przez sztuczną inteligencję uderzał w korupcję panującą w kraju Orbana, budowania przez premiera swojego imperium, bałaganu panującego na wielu szczeblach i nie tylko. Dość bezpośredni i mocny tekst opublikowany został na Twitterze i spotkał się z nietypową odpowiedzią.

Tej udzielił rzecznik węgierskiego rządu, Zoltan Kovacs. Trzeba przyznać, że odpowiedź z tak wysokiego szczebla jest doprawdy zaskakująca. Nie dziwi natomiast jej ton, który jasno wskazuje na brak sympatii dla drugiej strony. Jak przyznał pan Kovacs, ChatGPT to generator dziadostwa (w dość łagodnym tłumaczeniu).

Rzecznik nie był chyba zadowolony z treści piosenki, którą wygenerowała dla niego sztuczna inteligencja. Chciał, aby stworzyła rapowy utwór o rzeczonym europarlamentarzyście z Niemiec. Bot chyba nie miał nic przeciwko politykowi, bo opisał go w dość pozytywnych słowach - jako walczącego o demokrację i nie tylko.

Z politykami nie ma żartów

Odpowiedź ze strony węgierskiego rzecznika rządu spotkała się z komentarzem Daniela Freunda, który żartobliwie zasugerował, że być może sztuczna inteligencja to kolejne z dzieł Sorosa, któremu przypisywana jest kontrola nad wieloma aspektami życia współczesnej cywilizacji. Wzmianka o nim wprost idealnie pasuje do Twittera, gdzie postać ta jest często wymieniana przez zwolenników różnych, niekoniecznie popularnych teorii.

A gdyby tak pójść na całość i sprowadzać polityczne spory do freestyle’u i muzycznych bitew? Da się je z pewnością łatwiej ocenić, na dodatek bez podburzania publiki przeciwko sobie. Umiejętności muzyczne i liryczne Chat GPT są dość zachowawcze, ale gdyby tak dać możliwość popisania się politykom? Niektórzy mieli przecież do czynienia z tym rzemiosłem, a przykłady mamy przecież w Polsce.

Ukraina: Za linią frontu firmy dostosowują się do wojnyDeutsche Welle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas