Potężne Abramsy w rękach Ukraińców. Tak z nich strzelają

Ukraińscy żołnierze po raz pierwszy pokazali swoje ćwiczenia na amerykańskich czołgach M1A1 Abrams, na poligonie w Niemczech. Te potężne maszyny są coraz bliżej walki z Rosjanami.

W styczniu br. Stany Zjednoczone zapowiedziały przekazanie Ukrainie 31 sławnych czołgów Abrams. Przed tym załogi muszą jeszcze zapoznać się z tymi maszynami, dlatego obecnie przechodzą na nich mordercze treningi. W sieci pojawiły się materiały z tych ćwiczeń z perspektywy ukraińskiego kierowcy Abramsa.

Ukraińcy prowadzą ostrzał czołgami Abrams

Materiał pochodzi z bawarskiego poligonu Grafenwoehr, gdzie od maja około 200 Ukraińców szkoli się z obsługi czołgów Abrams. To warto pokreślić, że czołgi, na których szkolą się żołnierze, nie będą tymi, które trafią na front. Siły Zbrojne Ukrainy według zapowiedzi otrzymają czołgi M1A1 Abrams w specjalnej modyfikacji, dostosowanej na potrzeby frontu.

Reklama

Jak widać na nagraniach, Ukraińcy ćwiczą celowanie Abramsami, które można rozpoznać po lufie armaty. Muszą często poznawać podstawy, gdyż obsługa amerykańskich czołgów znacząco różni się od poradzieckich maszyn jak T-64 i T-72, którymi wcześniej jeździli. Według harmonogramu ćwiczenia mają się skończyć już w tym miesiącu, a spodziewane dostawy czołgów M1A1 Abrams do Ukrainy mają mieć miejsce w październiku, choć niektóre przecieki sugerują nawet wrzesień.

Czołg M1A1 Abrams to amerykańska gwiazda

Abramsy to jedne z najsławniejszych czołgów na świecie. To prawdziwe giganty, które wraz z lufą mają prawie 10 metrów długości i 2,5 wysokości z imponującą masą od 54 do 67 ton w zależności od wersji. Wyróżnikiem Abramsów jest silnik, jakim jest turbina gazowa AGT1500, która potrafi rozpędzić czołg do około 70 km\h. Może działać na każdej łatwopalnej mieszaninie od benzyny i oleju napędowego po paliwo rakietowe.

Wersja M1A1 Abrams, która trafi do Ukrainy to najstarsza modyfikacja tych czołgów do tej pory używanych przez armię USA. Mimo że nie posiada najnowszej elektroniki, dalej jest zabójcza, dzięki 120 mm armacie gładkolufowej L/44 M256A1. Jest przystosowana do zwalczania rosyjskich czołgów T-80 i wczesnych T-90. Podczas wojny w Zatoce Perskiej M1A1 Abrams zdeklasował starsze radzieckie konstrukcje jak T-72, które stanowią dziś podstawę rosyjskich sił pancernych w Ukrainie.

M1 Abrams na Ukrainie będzie dużym, ale nie rewolucyjnym wsparciem

Warto przypomnieć, że obok samych 31 czołgów Stany Zjednoczone zobowiązały się dostarczyć także osiem pojazdów wsparcia technicznego i zestaw amunicji. Przy tym czołgi Abrams, które Kijów pośle na front, będą pozbawione specjalistycznej technologii jak pancerz ze zubożonym uranem. Waszyngton chce się tym zabezpieczyć przed przechwyceniem tej technologii przez Rosjan. Ukraińskie Abramsy mają mieć zamiast tego współczesne wkładki pancerza wolframowego o podobnym poziomie ochrony.

Wielu ekspertów podkreśla jednak, że choć przekazanie Ukrainie sławnych Abramsów jest ważną pomocą, to nie będzie ona mieć dużego wpływu na przebieg konfliktu. - Trzydzieści jeden czołgów, nawet bardzo dobrych, nie zrobi dużej różnicy. Wkład ma charakter polityczny, pokazując, że Stany Zjednoczone są gotowe dać Ukrainie najpotężniejszą broń swojego arsenału - tłumaczy Mark Cancian, główny doradca think-tanku CSIS, cytowany przez portal Stars and Stripes.

Doświadczenia ukraińskiej kontrofensywy pokazują także, że obecne wykorzystanie czołgów jest bardzo ograniczone przez ogromną sieć rosyjskich pól minowych. Wielu żołnierzy twierdzi, że w nowoczesnej historii wojskowości żadna armia nie spotkała się jeszcze z tak dużą przeszkodą. Możliwe więc, że specjalna modyfikacja czołgów M1A1 Abrams dla Ukrainy będzie zawierała dodatkową ochronę przeciw minom i niewybuchom.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: M1 Abrams | Ukraińcy | wojna | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy