Putin chce być jak rzymscy cesarze. Tworzy własną "Gwardię Pretoriańską"

Jak dowiadujemy się z najnowszego raportu The Telegraph, paranoja rosyjskiego prezydenta sięga zenitu. Władimir Putin maniakalnie wzmacnia swoją ochronę, żeby stać się "odpornym na zamach stanu".

Putin chce być jak rzymscy cesarze. Tworzy własną „Gwardię Pretoriańską”
Putin chce być jak rzymscy cesarze. Tworzy własną „Gwardię Pretoriańską”akg-images / Erich Lessing/EAST NEWS (Pretorianie) i AFP (Władimir Putin)materiały prasowe

Marsz sprawiedliwości grupy Wagnera na Moskwę obnażył słabość nie tylko rosyjskiego dowództwa, ale i samego Władimira Putina, który zdaniem ekspertów popadł przy okazji w jeszcze większą paranoję z zakresu własnego bezpieczeństwa. Jak dowiadujemy się z najnowszego raportu brytyjskiego The Telegraph, prezydent od czasu zdrady Prigożyna nie wierzy już w lojalność swojej ochrony, w związku z czym wzmocnił swoją Gwardię Narodową elitarną jednostką sił specjalnych, wyposażoną w czołgi i samoloty bojowe, która ma go chronić na wypadek kolejnej rebelii.

Putin nie ufa nikomu. Wzmacnia swoją prywatną armię

Federalna Służba Wojsk Gwardii Narodowej Rosji, czyli Rosgwardia, bo o niej właśnie mowa, została założona przez Władimira Putina w 2016 roku i z miejsca stała się największą spośród struktur bezpieczeństwa wewnętrznego w Rosji. Co jednak najważniejsze z punktu widzenia rosyjskiego prezydenta, armia licząca 320 tys. żołnierzy i jej głównodowodzący, czyli generał Wiktor Zołotow (były ochroniarz Putina), podlegają bezpośrednio jemu, a nie Ministerstwu Obrony.

Ale to wciąż mało, bo jak komentuje dla brytyjskiej prasy jeden z posłów partii Jedna Rosja, Władimir Putin osobiście nakazał włączenie do niej również 7-tysięcznej jednostki sił specjalnych Grom, która wcześniej podlegała pod Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. A żeby specjalsi mieli do dyspozycji odpowiednie wyposażenie, sprowadził do Gwardii Narodowej także czołgi, samoloty bojowe i artylerię.

Rosgwardia to teraz siły specjalne, czołgi i samoloty

Wymagało to oficjalnej zmiany statusu Gwardii Narodowej, która nie mogła wcześniej korzystać ze "sprzętu wojskowego", ale przecież "tłumienie działalności nielegalnych grup zbrojnych" to wystarczające wytłumaczenie.

Eksperci nie mają wątpliwości, że Władimir Putin tworzy w ten sposób swoją "Gwardię Pretoriańską", nawiązując do elitarnych rzymskich imperialnych ochroniarzy, którzy byli lojalni jedynie wobec cesarza. A ostatnie posunięcie - jak przekonuje Ben Noble, prof. polityki rosyjskiej na University College London, w wypowiedzi dla The Telegraph - jest próbą "uodpornienia Kremla na zamach stanu:

Kreml ujawnia w ten sposób swoje zaniepokojenie możliwymi przyszłymi wewnętrznymi wyzwaniami dla jego rządów. Bunt Prigożyna podniósł poziom niepewności co do poparcia elit i społeczeństwa dla reżimu.

Andrei Soldatov, rosyjski dziennikarz śledczy i ekspert ds. rosyjskich służb bezpieczeństwa przekonuje, że to znaczące posunięcie Putina, który "prostuje dowodzenie i kontrolę sił specjalnych po buncie Prigożyna". Z drugiej jednak strony należy pamiętać, że przeniesienie do Rosgwardii jednostki specjalnej Grom, czyli ostatniej policyjnej jednostki specjalnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, wzmacnia jednak pozycję Zołotowa, więc w przypadku jego zdrady...

Pożarowa prewencja. Ludziom pomaga „elektroniczny nos”AFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas