Putin chce być jak rzymscy cesarze. Tworzy własną "Gwardię Pretoriańską"
Jak dowiadujemy się z najnowszego raportu The Telegraph, paranoja rosyjskiego prezydenta sięga zenitu. Władimir Putin maniakalnie wzmacnia swoją ochronę, żeby stać się "odpornym na zamach stanu".
Marsz sprawiedliwości grupy Wagnera na Moskwę obnażył słabość nie tylko rosyjskiego dowództwa, ale i samego Władimira Putina, który zdaniem ekspertów popadł przy okazji w jeszcze większą paranoję z zakresu własnego bezpieczeństwa. Jak dowiadujemy się z najnowszego raportu brytyjskiego The Telegraph, prezydent od czasu zdrady Prigożyna nie wierzy już w lojalność swojej ochrony, w związku z czym wzmocnił swoją Gwardię Narodową elitarną jednostką sił specjalnych, wyposażoną w czołgi i samoloty bojowe, która ma go chronić na wypadek kolejnej rebelii.
Federalna Służba Wojsk Gwardii Narodowej Rosji, czyli Rosgwardia, bo o niej właśnie mowa, została założona przez Władimira Putina w 2016 roku i z miejsca stała się największą spośród struktur bezpieczeństwa wewnętrznego w Rosji. Co jednak najważniejsze z punktu widzenia rosyjskiego prezydenta, armia licząca 320 tys. żołnierzy i jej głównodowodzący, czyli generał Wiktor Zołotow (były ochroniarz Putina), podlegają bezpośrednio jemu, a nie Ministerstwu Obrony.