Putin upokorzony. Czy bunt Prigożyna zakończył jego panowanie?

Chociaż wczorajsza próba przewrotu w Rosji zakończyła się niepowodzeniem Jewgienija Prigożyna, a przynajmniej oficjalnie, eksperci i media z całego świata nie mają wątpliwości, że i tak może być początkiem końca Władimira Putina.

Upadek Putina zaczyna się właśnie teraz. Eksperci nie mają wątpliwości
Upadek Putina zaczyna się właśnie teraz. Eksperci nie mają wątpliwościContributor / ContributorGetty Images

Niespodziewana rebelia Jewgienija Prigożyna była zaskoczeniem niemal dla wszystkich - może poza Stanami Zjednoczonymi, które wiedzieć miały o planach "kucharza Putina" kilka dni wcześniej, ale postanowiły się "nie wtrącać" - bo nikt nie spodziewał się, że po mocno wyniszczających wielomiesięcznych walkach w Bachmucie, grupa Wagnera zdecyduje się ruszyć na Moskwę. I choć ostatecznie wczoraj wieczorem dogadała się z Kremlem i przerwała swój "marsz sprawiedliwości" w zamian za nieściganie najemników i "zesłanie" Prigożyna na Białoruś, eksperci wojskowi nie mają wątpliwości, że próba przewrotu podkopała pozycję Władimira Putina i pokazała słabość rosyjskiej władzy.

Czy bunt Prigożyna zakończy panowanie Putina?

Co więcej, ten nietypowy bunt najemników grupy Wagnera, kluczowej przecież dla działań wojennych Kremla w Ukrainie, zdominował nagłówki gazet na całym świecie, a media nie oszczędzały w nich rosyjskiego przywódcy, wprost mówiąc o upokorzeniu. The Washington Post nazywa minioną dobę największym zagrożeniem dla władzy Putina od lat, podkreślając, że jego pycha długo zaciemniała mu osąd i zdolność trafnej oceny sytuacji, a w podobnym tonie sytuację opisuje The Observer, wskazując, że Putin nie wyglądał tak słabo od dziesięcioleci.

The Wall Street Journal pisze o tym, że wojna w Ukrainie w końcu obróciła się przeciw rosyjskiemu prezydentowi, The New York Times nazywa bunt szansą na osłabienie wysiłków wojennych Kremla, Sunday Mirror wskazuje, że Władimir Putin został zepchnięty na boczny tor, a niemieckie media zwracają uwagę na nowe otwarcie w wyścigu o władzę w Rosji. Wyjątkowo trafna wydaje się też analiza historyka Roberta Tombsa, który tak pisał na łamach The Sunday Telegraph:

Aby państwo w ogóle istniało, ludzie z bronią muszą być gotowi go słuchać. Po fiasku ostatnich kilku godzin i miesięcy, jak długo będzie to dotyczyć Putina?

Upadek Putina zaczyna się właśnie teraz

Z takiego samego założenia wychodzi Mick Ryan, emerytowany wojskowy australijskiej armii i analityk Center for Strategic and International Studies (CSIS), wskazując w komentarzu dla Insidera na krótko- i długoterminowy wpływ "powstania" Prigożyna na wojnę w Ukrainie, stabilność Rosji i pozycję rosyjskiego przywódcy.

Jego zdaniem autorytet Putina został otwarcie zakwestionowany, a słabnące zaufanie do rosyjskiego przywódcy może obniżyć morale wojsk rosyjskich i zostać wykorzystane przez Ukraińców.

Tym samym, chociaż trudno ocenić, co teraz zrobi Władimir Putin, to obserwujemy właśnie "początek końca jego ścieżki", bo historia nie zapomni pojazdów opancerzonych na ulicach Moskwy, dwóch rosyjskich miast w rękach bojowników, zestrzelonych śmigłowców i braku lojalności ze strony wojska:

Putin może teraz mówić twardo, ale to jego brak działań w odpowiednim czasie, aby kontrolować Prigożyna (lub usunąć Szojgu i Gierasimowa), doprowadził do tego kryzysu. Putin prawdopodobnie rozbroi lub pokona to konkretne wyzwanie, ale nadal przyjmie coś, co w dłuższej perspektywie może okazać się śmiertelną raną
podsumowuje Insider, cytując The Times i analizę politologa Marka Galeottiego.

Tak samo nazywa wydarzenia w Rosji emerytowany amerykański generał Piotr Zwak, jego zdaniem w wojnie rosyjsko-ukraińskiej toczą się dwie egzystencjalne walki, jedna o przetrwanie niezależnej Ukrainy, a druga o przetrwanie reżimu Putina. Tymczasem to, co zrobił Prigożyn, podzieliło Rosjan, doprowadziło do publicznych kłótni i jest "śmiertelnym ciosem dla Putina", bo "ochroniarz kłamstw rosyjskiego przywódcy upada na naszych oczach".

Nie czas tracić ducha: Żołnierz po amputacji wraca na linię frontu w UkrainieDeutsche Welle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas