Rosja zatapia własne statki. To akt desperackiej obrony

Rosyjska armia zatapia własne statki w Cieśninie Kerczeńskiej, próbując stworzyć szczelną barierę do ochrony kluczowego mostu przed atakami ukraińskich podwodnych dronów. Pytanie tylko, czy akcja ma w ogóle szanse powodzenia?

Rosyjska armia zatapia własne statki w Cieśninie Kerczeńskiej, próbując stworzyć szczelną barierę do ochrony kluczowego mostu przed atakami ukraińskich podwodnych dronów. Pytanie tylko, czy akcja ma w ogóle szanse powodzenia?
Statki towarowe i promy przepływające przez Cieśninę Kerczeńską /Stringer/Anadolu Agency /Getty Images

W ostatnich tygodniach coraz częściej słyszymy o desperackich ruchach armii rosyjskiej, która ma poważne problemy z powstrzymaniem ukraińskiej kontrofensywy. Wystarczy tylko wspomnieć o ostatnich raporcie "The New York Times", z którego dowiadujemy się, że Rosjanie są w niektórych regionach tak bezsilni wobec ukraińskiego natarcia, że decydują się na manewry typu "strzelamy na oślep do swoich". Teraz zaś ukraińskie służby wywiadowcze donoszą o zatapianiu przez Rosję własnych statków, by utworzyć z nich "barierę ochronną".

Najpierw bratobójczy ogień, teraz zatapianie statków

Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy poinformował we wtorkowym poście na Telegramie, że rosyjskie wojska przygotowują się do zatopienia co najmniej sześciu promów w Cieśninie Kerczeńskiej i umieszczenia między nimi pewnego rodzaju barier, aby utworzyć pas ochronny zabezpieczający most Krymski, łączący okupowany Krym z terytorium rosyjskim. Rosja miała już zatopić pierwszy statek (współrzędne: 45.2432237; 36.5845773) i aktualnie przygotowuje się do zatopienia drugiego - nie jest jasne, w jaki sposób przeprowadza te manewry.

Reklama

Rosja desperacko broni mostu Krymskiego, ale jest na przegranej pozycji

Ukraiński wywiad twierdzi, że Kreml "zażądał wszystkiego, aby zabezpieczyć ten obiekt, który jest niezwykle ważny dla logistyki wojskowej rosyjskiej armii okupacyjnej". Dodał też, że próba zabezpieczenia w ten sposób 19-kilometrowego mostu "świadczy o gorączkowości decyzji wroga i kryzysie intelektualnym wewnątrz wojskowo-politycznego kierownictwa Rosji". 

Wygląda więc na to, że dwa udane ataki Ukraińców, które poważnie uszkodziły konstrukcję mostu - pierwszy samochodowy w październiku 2022 roku i drugi z wykorzystaniem bezzałogowych dronów morskich w lipcu tego roku - dały się Rosjanom we znaki, podobnie zresztą jak ostatnie ataki na okręty wojenne i tankowce

Pytanie tylko, czy tego typu bariery mają szansę powstrzymać ataki z udziałem nowoczesnych ukraińskich bezzałogowców, które są zdaniem CNN szybsze niż cokolwiek innego na Morzu Czarnym i mogą przenosić setki kilogramów materiałów wybuchowych. Jak twierdzi w wypowiedzi dla Insidera Stephen Wright, ekspert z zakresu technologii dronowych, jest to mało prawdopodobne:


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: most krymski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy