Telefony komórkowe zmieniły nasze mózgi. Zmiany są bardzo wyraźne
Właśnie mija 50 lat, od kiedy na rynek trafiło rozwiązanie, które zrewolucjonizowało nasze życie i bez którego nie wyobrażamy sobie już dziś codziennych aktywności. Większość użytkowników nie zdaje sobie jednak sprawy, że telefony komórkowe - bo o nich właśnie mowa - przy okazji zmieniły też nasze mózgi.
XXI wiek, czyli bez smartfona jak bez ręki
Nie oszukujmy się, nawet gdybyśmy bardzo chcieli, życie bez smartfonów jest dziś praktycznie niemożliwe. Dzięki nim komunikujemy się ze światem i najbliższymi, płacimy rachunki i korzystamy z innych dobrodziejstw bankowości elektronicznej, robimy zakupy, pstrykamy fotki na wakacjach, sprawdzamy pogodę przed wyjściem z domu, słuchamy muzyki, zamawiamy obiad do domu i mamy źródło światła, kiedy wysiądzie prąd.
A najlepszym dowodem na nasze przywiązanie do tej technologii jest fakt, że większość z nas nie wyjdzie z domu bez telefonu i w razie potrzeby jest gotowa wrócić się po niego z drugiego końca miasta.
No bo jak inaczej spojrzeć na niego 340 razy dziennie, czyli raz na cztery minuty, bo tyle właśnie razy dorośli Amerykanie (i śmiało można zakładać, że użytkownicy z innych rozwiniętych krajów także) sprawdzają swoje smartfony, poświęcając im łącznie blisko 3 godziny każdej doby.
Jak to możliwe? Smartfony z łatwością wciągają nas w niekończące się przewijanie i klikanie, nawet jeśli planowaliśmy sprawdzić tylko jedną rzecz, np. firmową pocztę - przyznajcie się, ile razy złapaliście się na tym, że od pół godziny oglądacie dziwne rzeczy na YouTube, chociaż chcieliście tylko odpisać na wiadomość.
Smartfony zmieniają nasze mózgi. Raczej nie na lepsze
Musi tu chodzić o jakieś zmiany w naszych mózgach, prawda? I naukowcy nie mają wątpliwości, że tak właśnie jest. Smartfony oferują coraz więcej i stają się coraz przydatniejsze, więc coraz częściej z nich korzystamy, a im częściej z nich korzystamy, tym silniejsze ścieżki neuronowe - skłaniające nas do sięgania po tę technologię i sprawiające, że odczuwamy potrzebę sprawdzenia telefonu, nawet jeśli nie musimy - tworzymy.
Pytanie tylko, czy to zmiany na lepsze? Naukowcy starają się to sprawdzić, ale jak sami przyznają, nie nadążają za rosnącą zależnością użytkowników od urządzeń. Nie mają jednak wątpliwości, że wielozadaniowość ogólnie upośledza pamięć i wydajność, co może mieć duży wpływ na wykonywanie zadań.
Wystarczy spojrzeć na prowadzenie samochodu, gdzie czasem już samo odwrócenie uwagi przez powiadomienie może być tragiczne w skutkach, a podobnie to wygląda w mniej ryzykownych zadaniach - podczas badań udało się potwierdzić, że dźwięk powiadomienia sprawiał, że uczestnicy wykonywali zadania znacznie gorzej, prawie tak źle, jak uczestnicy, którzy rozmawiali lub wysyłali SMS-y przez telefon podczas zadania.
W innym badaniu udało się zaś wykazać, że już sama obecność smartfona potrafi upośledzić nasze zdolności, bo im dalej uczestnicy byli od telefonu, tym lepiej radzili sobie z serią zadań sprawdzających umiejętność przetwarzania i zapamiętywania informacji, rozwiązywania problemów i koncentracją (najlepiej, kiedy smartfon był w innym pokoju).
Niemniej minie jeszcze wiele lat, zanim dokładnie dowiemy się, jak uzależnienie od urządzeń wpływa na naszą siłę woli i funkcje poznawcze w dłuższej perspektywie. Chociaż niewykluczony jest też scenariusz, że nigdy się nie dowiemy, bo badania nie nadążą za zmianami na tym polu. Poza tym, może to nie mieć znaczenia, bo ewentualnych zmian w nawykach musielibyśmy chcieć, a na to się akurat nie zanosi.