To nowy chińsko-rosyjski postrach nieba. PD-2900 wkracza do gry
Chiny zaprezentowały nowy dwusilnikowy dron latający, który przypomina bezzałogowe jednostki typu kamikadze wykorzystywane podczas wojny w Ukrainie. Co więcej, PD-2900 pokryty jest kamuflażem typowym dla rosyjskiego myśliwca wielozadaniowego Su-57. Przypadek?
Wojna w Ukrainie niemal każdego dnia pokazuje siłę i znaczenie niedrogiej "siły powietrznej", która jest wykorzystywana nie tylko do prowadzenia rekonesansu, ale i zwalczania konwencjonalnych pocisków czy atakowania przeciwnika. Duże drony stały się dla obu stron konfliktu tańszą i łatwiej dostępną alternatywą dla rakiet manewrujących, w dużej mierze ze względu na powszechną obecność niezbędnych komponentów i platform na rynku cywilnym.
W efekcie armie świata zostały niejako zmuszone do opracowania albo zakupu podobnych rozwiązań i Chiny nie są tu żadnym wyjątkiem. Państwo Środka zaprezentowało właśnie nowy dwusilnikowy dron latający, który przypomina bezzałogowe statki powietrzne wykorzystywane podczas konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. PD-2900, bo o nim właśnie mowa, jest jednak znacznie większy niż podobne drony, jak Harop czy niesławny Shahed-136.
Może się też pochwalić bardziej imponującymi możliwościami, a przynajmniej w zakresie prędkości maksymalnej wynoszącej 250 km/h, bo zasięg 2500 km wygląda podobnie do rosyjskiej wersji irańskiego sprzętu znanej jako Geran-2. Chińskie źródła deklarują też, że może pozostawać w powietrzu przez 12 godzin (gwarantuje to 160-litrowy przeciwwybuchowy zbiornik paliwa), posiada dwa silniki benzynowe i znaczną powierzchnię skrzydeł.