To przełom? Największy na świecie samolot wodorowo-elektryczny już lata

Lotnictwo od dawna uchodzi za jedną z najbardziej nieekologicznych branż, która w ogromnej mierze przyczynia się do zanieczyszczenia środowiska, ale na horyzoncie widać już zmiany - wystarczy spojrzeć na brytyjsko-amerykańską firmę ZeroAvia, specjalizującą się w produkcji samolotów wodorowo-elektrycznych.

Lotnictwo od dawna uchodzi za jedną z najbardziej nieekologicznych branż, która w ogromnej mierze przyczynia się do zanieczyszczenia środowiska, ale na horyzoncie widać już zmiany - wystarczy spojrzeć na brytyjsko-amerykańską firmę ZeroAvia, specjalizującą się w produkcji samolotów wodorowo-elektrycznych.
Wodorowo-elektryczny Dornier 228 ma za sobą dziewiczy 10-minutowy lot /ZeroAvia /materiały prasowe

O pomyśle przekształcenia niemieckich dwusilnikowych turbośmigłowych samolotów pasażersko-transportowych typu STOL (krótki start i lądowanie) z lat 80. XX wieku w nowoczesne jednostki wykorzystujące wodorowe silniki elektryczne usłyszeliśmy po raz pierwszy w połowie 2021 roku. I choć wiele osób wątpiło w zasadność tego projektu, ZeroAvia udowodniło, że zna się na swojej robocie - firma poinformowała właśnie, że Dornier 228 ma za sobą udany dziewiczy lot, podczas którego pozostawał w powietrzu przez 10 min.

Dornier 228 ma za sobą dziewiczy 10-minutowy lot

Co warto podkreślić, sam lot nie jest może wybitnym osiągnięciem, bo ZeroAvia ma już za sobą wiele pomyślnych lotów testowych (ponad 30) innej maszyny z takim napędem, a mianowicie małego 6-miejscowego samolotu Piper klasy M. W tym przypadku mamy jednak do czynienia z jednostką, która może zabrać na pokład aż 19 osób i jest tym samym największym na świecie samolotem wodorowo-elektrycznym, więc jej lot z prywatnego angielskiego lotniska Cotswold Airport zainteresuje z pewnością zdecydowanie więcej osób.

Reklama

Szczególnie że projekt HyFlyer II jest częścią brytyjskiego rządowego programu, którego celem jest stworzenie małych samolotów pasażerskich przyjaznych dla środowiska, a ZeroAvia doczekała się też inwestycji ze strony Amazona w ramach jego Climate Pledge Fund.

Co warto jednak podkreślić, ZeroAvia postawiło w tym wypadku na ostrożną implementację technologii wodorowo-elektrycznej, tzn. lewe skrzydło wyposażyło w silnik elektryczny o mocy 600 kW, na prawym pozostawiając standardowy silnik spalinowy Honeywell TPE-331. W przypadku maszyny testowej zbiorniki wodoru, stosy ogniw paliwowych i buforowe akumulatory litowo-jonowe znajdują się w kabinie, gdzie można je łatwo monitorować, ale docelowo będą umieszczone na zewnątrz, by zrobić miejsce dla pasażerów.

Firma przekonuje, że jeszcze w tym roku w pełni komercyjna konfiguracja tego układu napędowego o mocy 600 kW, który zapewniać ma zasięg ok. 556 km (klasyczny Dornier 228 oferuje nawet 1130 km), będzie gotowa do certyfikacji i liczy na to, że do 2025 roku uzyska wszystkie zgody niezbędne do lotów z 9-19 pasażerami na pokładzie. Jednocześnie ZeroAvia pracuje nad programem układu napędowego o mocy 2,5 MW, który w 2026 roku zwiększy skalę technologii do samolotów do 90 miejsc i zasięg do 1852 km, a w perspektywie są jeszcze potężniejsze jednostki.

I wygląda na to, że ZeroAvia nie będzie miała problemów z brakiem klientów, bo ofertą firmy zainteresowane są firmy i instytucje z całego świata - jedną z nich jest Alaska Air, które stawia na ekologiczne podróżowanie pomiędzy osadami na Alasce i małymi wyspami na Karaibach.

Skomentuj artykuł na Facebooku Geekweeka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: napęd wodorowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy