"Tylko diabły żyją i pracują w Taganrog". Ukraińscy jeńcy o rosyjskim więzieniu

BBC w swojej najnowszej publikacji przedstawia relacje ukraińskich żołnierzy, którzy przebywali w rosyjskiej niewoli. Wszyscy zgodnie mówią o poważnych naruszeniach prawa humanitarnego, opisując codzienne znęcanie się psychiczne i fizyczne.

BBC w swojej najnowszej publikacji przedstawia relacje ukraińskich żołnierzy, którzy przebywali w rosyjskiej niewoli. Wszyscy zgodnie mówią o poważnych naruszeniach prawa humanitarnego, opisując codzienne znęcanie się psychiczne i fizyczne.
Jedna z ukraińskich kobiet uwolnionych w ramach wymiany jeńców (październik 2022) /Ukrainian Presidential Office / Handout/Anadolu Agency /Getty Images

Jak informuje BBC w nowym raporcie, wymiana jeńców między Ukrainą a Rosją jest rzadkim osiągnięciem dyplomatycznym tej wojny, dzięki któremu od początku inwazji uwolnionych zostało ok. 2.5 tys. Ukraińców. To jednak tylko kropla w morzu potrzeb, bo według organizacji zajmujących się prawami człowieka, w rosyjskich więzieniach wciąż może przebywać do 10 tys. jeńców. I nie mogą oni liczyć na humanitarne traktowanie, chociaż Moskwę zobowiązują do tego traktaty międzynarodowe, co potwierdzają historie opowiadane przez uwolnionych żołnierzy. 

Rosjanie znęcają się nad jeńcami psychicznie i fizycznie

Dmytro Łubinec, ukraiński Rzecznik Praw Człowieka i jeden z urzędników zaangażowanych w negocjacje w sprawie wymiany jeńców z Moskwą, przekonuje, że dziewięciu na dziesięciu byłych więźniów twierdzi, że byli torturowani psychicznie i fizycznie w rosyjskiej niewoli. I choć BBC podkreśla, że nie było w stanie samodzielnie zweryfikować historii opowiedzianych przez kilkunastu uwolnionych ukraińskich jeńców, przetrzymywanych w Areszcie Śledczym nr 2 w mieście Taganrog, to były one potwierdzane przez innych zatrzymanych, a ich szczegóły zostały udostępnione organizacjom zajmującym się prawami człowieka.

Reklama



Wiarygodności opowiadanym przez uwolnionych jeńców historiom dodaje też fakt, że rosyjski rząd nie pozwolił żadnym podmiotom zewnętrznym, w tym Organizacji Narodów Zjednoczonych i Międzynarodowemu Komitetowi Czerwonego Krzyża, na odwiedzenie obiektu, w którym przed wojną przetrzymywano wyłącznie rosyjskich osadzonych.

To poważne naruszenie prawa międzynarodowego

Nie ma więc podstaw, by nie wierzyć, kiedy Ukraińcy mówią o skrajnej przemocy i złym traktowaniu przez rosyjskich strażników, które obejmowały m.in. bicie kobiet i mężczyzn, w tym w nerki i klatkę piersiową, rażenie ich prądem czy wbijanie igieł pod paznokcie podczas codziennych inspekcji i przesłuchań, nieustanne groźby, zastraszanie i zmuszanie do składania fałszywych obciążających zeznań czy głodzenie i brak dostępności pomocy medycznej.

Jak wyjaśniają dziennikarze BBC, powołując się na relacje uwolnionych więźniów, część pracowników więzienia wydaje się pozostawać pod silnym wpływem narracji Władimira Putina o "denazyfikacji". W przypadku zatrzymanych było to widoczne w sposobie, w jaki strażnicy wykazywali szczególne zainteresowanie wszystkim, co mogłoby ich zdaniem zostać zinterpretowane jako pro-nazistowskie, np. tatuażami.

Kobiety też nie mogły liczyć na lepsze traktowanie, bo jak opowiada Iryna Stohnii, 36-letnia sanitariuszka, były niedożywione, zmuszane do rozbierania się przy strażnikach, wyciągane z cel za włosy i gwałcone:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: jeńcy wojenni | wojna Ukraina-Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama