Ukraińcy zaminowują teren za pomocą małych zdalnie sterowanych robotów
Tegoroczna bitwa pod Wuhłedarem zapisze się w historii jako największe pancerne starcie wojny w Ukrainie, a wszystko za sprawą ogromnych strat zadanych Rosjanom przez inteligentne wykorzystanie min przeciwpancernych. A zwycięskiej strategii się nie zmienia, prawda?
Na przełomie lutego i marca Ukraina pokonała Rosję w największej dotychczas bitwie pancernej tej wojny - starcie trwało ponad trzy tygodnie i kosztowało Rosję co najmniej 130 czołgów i transporterów opancerzonych. Do tego ogromnego sukcesu Ukraińskich Sił Zbrojnych przyczyniły się w dużej mierze miny przeciwpancerne, a mówiąc precyzyjniej przemyślana taktyka ich wykorzystania. Obrońcy Kijowa wpadli m.in. na świetny pomysł, jak wykorzystać miny wcześniej zastawione przez samych Rosjan w okolicach Wuhłedaru, przygotowując dla wroga specjalne pułapki.
Gdy Rosjanie poruszali się rozminowanymi drogami, ukraińscy żołnierze atakowali pierwszy czołg w kolumnie, a pozostałe próbując go ominąć, po prostu wjeżdżały na okoliczne miny. Z raportu Forbesa możemy się dowiedzieć, że w ciągu jednego dnia Rosjanie stracili w ten sposób co najmniej 30 czołgów i pojazdów opancerzonych, co pokazuje, jak niebezpieczne są miny przecwipancerne. Nic więc dziwnego, że Ukraińcy wciąż aktywnie z nich korzystają, a ostatnio do ręcznego zakopywania posowieckich min TM-62 oraz przyspieszających działania opancerzonych pojazdów GMZ dołączyły też inne metody ich układania.