USA wypowiada wojnę Chinom w produkcji chipów. Zbudują największą fabrykę półprzewodników

Pomiędzy USA a Chinami stale rozgrywa się walka o produkcję zaawansowanych chipów. Obecnie monopol na ich produkcję posiadają Chińczycy. Zmienić chce to firma Micron, budując największą fabrykę półprzewodników w USA. Ma to uniezależnić zachodni świat od dyktatu chińskiej produkcji.

Micron Technology przedstawiło plan zbudowania największej na świecie fabryki półprzewodników do chipów komputerowych. O skali przedsięwzięcia mówią już jego planowane koszty, wynoszące 100 miliardów dolarów. Fabryka ma powstać w ciągu następnych 20 lat. Koszty, jak i wymagany czas operacji są wręcz astronomiczne, ale ostatecznie mogą się bardzo opłacić. Uruchomienie takiej fabryki może całkowicie zmienić rynek produkcji chipów na świecie, uwalniając nas od chińskiego monopolu, który ostatnimi czasy spowodował przerwy w dostawie tej kluczowej technologii.

Reklama

Chińska dyktatura na rynku chipów i jej mankament

Obecna sytuacja jest dość pesymistyczna, jeżeli chodzi o produkcję chipów do najczęściej używanych produktów. Praktycznie wszystkie nasze komputery, domowe sprzęty AGD czy samochody, wykorzystują chipy wyprodukowane w Chinach. Uzależnienie produkcji tak kluczowej dla obecnych czasów technologii jest niezwykle niebezpieczne. Przez to bowiem bardzo łatwo przerwać produkcję chipów, a co za tym idzie, dostaw podstawowych produktów elektronicznych.

Dobitnie pokazała to pandemia COVID-19. Praktycznie zatrzymała produkcję w chińskich fabrykach, hamując dostawy nowych chipów do wielu urządzeń. Stworzyło to reakcję łańcuchową, w której zahamowano produkcję urządzeń, wymagających chipów, prowadząc do załamań na rynkach. Znamienny był przypadek Samsunga, który zapowiadał nawet przesunięcie premiery kolejnej serii swojego Galaxy Note, ze względu na braki w dostawach chipów.

Micron mówi dość i na poważnie wchodzi do walki na rynku chipów

Pandemia pokazała, jak złym pomysłem jest, aby jeden kraj kontrolował  produkcję jednej z najważniejszych technologii. Szczególnie kiedy są podejrzenia, że może tym grać na międzynarodowej arenie politycznej. Nie ma więc co się dziwić, że decyzję Micronu zaaprobował sam prezydent Biden.

Firmy USA już od kilku lat próbowały podkopać ten monopol, jednak to, co chce zrobić Micron to sięgnięcie po prawdziwą bombę. Planowana fabryka ma powstać w Nowym Jorku, gdzie zapewni 50 tys. miejsc pracy. Ma obsługiwać największych producentów chipów jak Nvidia, Intel czy Samsung. Jak do tej pory utrzymywali swoją produkcję w Chinach, gigafabryka Micronu może ich skusić do zmiany.

Na razie nie wiadomo ile półprzewodników ma średnio produkować gigafabryka, ale biorąc pod uwagę zapowiedzianą skalę przedsięwzięcia, na pewno tyle, że może nawet zagrozić chińskiemu monopolowi. Na razie Micron planuje do końca dekady zrealizować pierwszą fazę projektu opiewającą na 20 miliardów dolarów, uruchamiając fabrykę. W ciągu kolejnych 20 lat planują osiągnąć pełną operacyjność.

Oczywiście od słów o wielkich planach do faktycznych czynów może minąć trochę czasu. Niemniej jeżeli Micron zrealizuje nawet niewielką część planu, ma szansę faktycznie zakończyć chiński monopol produkcji chipów, a tym samym uniknąć sytuacji, że będziemy szantażowani dostępem do kluczowej technologii.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: chip | chipy | Chiny | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama