W kosmos za pomocą katapulty - SpinLaunch testuje taką opcję

Firma SpinLaunch chce wystrzeliwać ładunki w kosmos z pomocą innowacyjnej katapulty. Wielu ekspertów z przemysłu kosmicznego mówi, że to wymyślanie koła na nowo, bo już tego próbowano z mizernym skutkiem. Jednak Amerykanie pokazali, że jednak można. Zobaczcie to na filmie.

Firma SpinLaunch chce wystrzeliwać ładunki w kosmos z pomocą innowacyjnej katapulty. Wielu ekspertów z przemysłu kosmicznego mówi, że to wymyślanie koła na nowo, bo już tego próbowano z mizernym skutkiem. Jednak Amerykanie pokazali, że jednak można. Zobaczcie to na filmie.
SpinLaunch buduje katapultę Slingatron, by wysyłać ładunki w kosmos /SpinLaunch /materiały prasowe

Pierwsze informacje o pomyśle SpinLauch pojawiły się w 2015 roku. Teraz jednak firma pokazała, że jest na najlepszej drodze do realizacji tej niesamowitej wizji. Ładunki w kosmos mają być wystrzeliwane z pomocą specjalnego kulomitu bazującego na koncepcji HyperV Technologies Corporation opracowanej w 1997 roku i znanej szerzej na świecie jako Slingatron.

SpinLaunch powstała w 2014 roku w Kalifornii i na początku tego 2020 roku pozyskała okrągłe 80 milionów dolarów na realizację swojego ciekawego pomysłu. Zgłosiło się już sporo firm z Doliny Krzemowej, a wśród nich nawet Alphabet, czyli m.in. właściciel wyszukiwarki Google.

Reklama

Firmie właśnie udało się wysłać trzymetrowy ładunek na wysokość ok. 10 kilometrów ponad powierzchnię Ziemi. Był to jeden z pierwszych testów, w którym Slingatron rozpędził się do 20 proc. maksymalnej prędkości. Test możecie zobaczyć na załączonym filmie. Najlepsze znajduje się dopiero przed nami.

Idea polega na zastąpieniu napędów chemicznych, czyli tych stosowanych w rakietach, technologią, która będzie znacznie od nich efektywniejsza. Oczywiście, chodzi o oszczędności i ekologię. Na pewno nie będzie ona nigdy służyła do wynoszenia ludzi na orbitę, ale w przypadku ładunków jest to jak najbardziej możliwe do realizacji.

Najbardziej tym pomysłem zainteresowane są prywatne firmy i armia USA. Przedstawiciele SpinLaunch uważają, że rozwiązanie jest idealne dla wojska, bo tajne satelity można wynosić w kosmos z pomocą takich katapult jeden po drugim i to bez szumu medialnego, który często towarzyszy startom rakiet.

Z ujawnionych przez firmę informacji wynika, że ładunki mają być wystrzeliwane w kosmos z prędkością ponad 8000 km/h. Tutaj pojawia się kwestia przeciążenia rzędu 10000 g i wysokiej temperatury powstałej przy osiągnięciu takiej prędkości na małej wysokości.

Jeśli chodzi o przeciążenie, to inżynierowie zapewniają, że ładunki będą odpowiednio zabezpieczone, a w przypadku temperatury, to niedawno Brytyjczycy i Chińczycy ogłosili wspólnie, że opracowali specjalne materiały kompozytowe, które mogą wytrzymać temperatury towarzyszące lotom hipersonicznym. SpinLaunch może wykorzystać ich zdobycze.

Przedstawiciele firmy uważają, że koszt jednej misji ma zamykać się w ok. 500 tysiącach dolarów, czyli przynajmniej kilkadziesiąt razy taniej od wykorzystania rakiet. Siedziba firmy znajduje się w Long Beach w Kalifornii, ale starty miałyby odbywać się z ośrodka SpacePort America w Nowym Meksyku, gdzie Virgin Galactic będzie oferowało swoje loty turystyczne na granicę kosmosu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy