Zaczęło się. Grafiki AI coraz częściej wykorzystywane przez duże podmioty

Niedawno informowaliśmy o dość ciekawym wydarzeniu. W internecie natknąć się można było na fotografie do złudzenia przypominające prawdziwe, jednak nie mające niczego wspólnego z prawdziwymi wydarzeniami. Zdjęcia, a właściwie grafiki te, były wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Jak się okazuje, tego typu multimedia zaczynają być też wykorzystywane przez duże podmioty. To spory problem czy po prostu ułatwienie?

Wspomniane już grafiki, które swego czasu obiegły internet, przedstawiały papieża Franciszka w białej puchowej kurtce, aresztowanie Donalda Trumpa (które wyglądało jak żywcem wyjęte z filmów o superbohaterach), Angelę Merkel i Baracka Obamę jedzących lody na plaży i klęczącego przed chińskim przywódcą Putina.

Oczywiście część z postów zamieszczonych na Twitterze zawierała informację, że "twórcą" grafik jest sztuczna inteligencja. Problem w tym, że były one chętnie udostępniane na szeroką skalę, w kolejnych postach często brakowało informacji o pochodzeniu domniemanych zdjęć, a te nie były w żaden sposób oznaczone.

Reklama

A co jeśli tego typu multimedia będą wykorzystywane przez duże podmioty? To już się dzieje.

HalfPrice z kampanią reklamową wygenerowaną przez AI, Amnesty International dzięki AI ilustruje protesty

Po generatory obrazów oparte na sztucznej inteligencji sięgają już nie tylko znudzeni internauci ciekawi możliwości nowych technologii. Możemy to zauważyć między innymi w kampanii reklamowej opublikowanej przez firmę HalfPrice.

Trudno odmówić jej tego, że wygląda świetnie, a przechodząc obok niej na ulicy zapewne nie zauważylibyśmy niczego, co wskazywałoby na to, że jej autorem nie jest do końca człowiek.

Na reklamie możemy przeczytać: "Na tym zdjęciu prawdziwe są tylko emocje towarzyszące dołączeniu do klubu, za resztę dziękujemy sztucznej inteligencji" — co jasno wskazuje na to, że została wygenerowana przez AI. Tylko ile osób faktycznie przeczyta tę informację?

Warto też przywołać sprawę Amnesty International, która umieściła w internecie obrazy, które miały ilustrować protesty odbywające się w Kolumbii w 2021 roku. Naturalnie wydaje się, że to relacja z miejsca zdarzenia, jednak w tweecie mogliśmy przeczytać, że zdjęcia wygenerowała sztuczna inteligencja.

Organizacja mówi, że choć w poprzednich raportach korzystała z faktycznych zdjęć wykonanych podczas wydarzeń, teraz zdecydowała się użyć zdjęć z generatora AI, by chronić tożsamość protestujących. Rzecznik Amnesty International powiedział, że niektórzy z protestujących wciąż są ścigani przez kolumbijskie władze za zaangażowanie w protesty.

To spotkało się ze sporą krytyką internautów. Organizacja usunęła zdjęcia, ponieważ, jak tłumaczy, nie chce, żeby krytyka spowodowana skorzystaniem z generatora obrazów AI odwróciła uwagę od prawdziwego problemu.

Nie da się więc ukryć, że wykorzystywanie obrazów generowanych przez sztuczną inteligencję jest kontrowersyjne, nawet jeśli używające tego rozwiązania podmioty przyznają, że z takiej technologii korzystają.

Pojawiają się standardowe już kwestie dotyczące odbierania pracy ludzkim artystom, tego, że wygenerowane obrazy są właściwie w jakimś stopniu plagiatem. Problemem jest też kwestia odpowiedniego oznaczenia i tego, jak często przez nieuwagę tego typu obrazy mogą zostać uznane za rzeczywistość bez zagłębiania się w szczegóły przedstawionych informacji, a przecież generatory obrazów AI mogą być również wykorzystywane do przedstawiania nieprawdziwych faktów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sztuczna inteligencja | Midjourney | reklamy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy