Zakazane słowo w przelewie. To proszenie się o kłopoty

Banki każdego dnia obsługują przelewy o dziwnych tytułach. Większość nie robi już na nikim wrażenia, ale są takie, które zapalają w instytucjach finansowych lampkę alarmową. Przekonał się o tym pewien Polak, który nie mógł oddać znajomej pieniędzy za... środki czystości.

Zakazane słowa w przelewach

Używanie "głupich" nazw przelewów może mieć konsekwencje dalece wykraczające poza ramy żartu - mówił o tym jakiś czas temu Dariusz Karpowicz, zwracając uwagę na to, co wpisujemy w banku. To prawda - robienie sobie żartów z przelewania pieniędzy być może odbije nam się czkawką i sprowadzi na nas nieprzyjemne konsekwencje. Co, jednak gdy wcale nie żartujemy, a jedynie chcemy komuś oddać należną kwotę za zakupy?

Reklama

Z tym też bywa różnie, o czym poinformował ostatnio portal Niebezpiecznik. Jak podano w Twitterowym wpisie, pewien mężczyzna z Polski nie mógł wykonać Blika na kwotę ledwie kilkunastu złotych. Wszystko przez nazwę przelewu, która z pozoru nie była kontrowersyjna. No dobra, nie była dla niego, dla wielu internautów też - ale w banku uruchomiono procedury bezpieczeństwa.

Tego nie wpisuj jako tytuł przelewu

Teraz się trzymajcie, bo będzie ciekawie. Jak podaje wspomniany portal, niejaki pan Jacek chciał oddać znajomej osobie pieniądze za zakup środka czystości, popularnego Kreta do udrażniania rur. No więc zdecydował się na szybkiego i wygodnego Blika. Wpisał kwotę i tytuł, czyli "Kret". Jakie było jego zdziwienie, gdy w aplikacji pojawił się komunikat "Transakcja nie może zostać zrealizowana".

Błąd, awaria, usterka? Nie - w tym wypadku zadziałał system blokowania przelewów, które w tym wypadku mogą być powiązane z... rosyjską spółką. Banki stosują blokady, a jedna z nich zadziałała w tym wypadku. Bo Kret, choć dla Polaka oznacza środek chemiczny, w przypadku banków może odnosić się do koncernu "Technologie Radioelektroniczne", KRET.

System antyrosyjski, czy błędny?

Z jednej strony wiadomo, są sankcje, blokady, to i system jakoś musi działać. Z drugiej pojawia się jednak pytanie, w jakim zakresie działają te zabezpieczenia. Kwota była mała, rachunki bankowe wybitnie polskie, a jedynym czynnikiem alarmowym okazał się ledwie tytuł. Ten przecież można zmienić i to dość szybko.

Co ciekawe, o ile problem z wysłaniem przelewu o nazwie "Kret" wystąpił w większości banków, to w jednym nie było kłopotu - w Nest Banku. Ale dla pewności nie próbujcie wysyłać teraz masy kontrowersyjnych Blików i tym podobnych. Tak dla pewności, uwierzmy sobie na słowo.

***

Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie. 

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | przelew | Niebezpiecznik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy