Zdesperowani Rosjanie posyłają do walki najpotężniejszą jednostkę

Marcin Jabłoński

Marcin Jabłoński

Aktualizacja

W obliczu coraz głębszego przełamania Ukraińców na froncie w regionie zaporoskim Rosjanie przerzucili tam elementy doborowej 76. Gwardyjskiej Dywizji Powietrznodesantowej. To strategiczna rezerwa, której użycie sugeruje duże problemy Rosji.

Rosjanie posyłają do walki w regionie wsi Robotyne elitarną jednostkę powietrznodesantową
Rosjanie posyłają do walki w regionie wsi Robotyne elitarną jednostkę powietrznodesantowąMinisterstwo Obrony RosjiWikimedia
Rosjanie posyłają do walki w regionie wsi Robotyne elitarną jednostkę powietrznodesantową
Rosjanie posyłają do walki w regionie wsi Robotyne elitarną jednostkę powietrznodesantowąMinisterstwo Obrony RosjiWikimedia

W zeszłym tygodniu wojska ukraińskie poczyniły widoczne postępy w obwodzie zaporoskim, na linii wsi Robotyne. Jak donosi ukraińska wiceminister obrony Hanna Malir, wojska zajęły już wieś, która daje strategiczną pozycję do dalszych ataków na południe. Boją się tego Rosjanie, którzy zdając sobie sprawę z możliwości większego przebicia, ściągają w ten rejon frontu elementy elitarnej 76. Gwardyjskiej Dywizji Powietrznodesantowej.

"Najlepsza jednostka Rosjan" rusza do walki

76. Gwardyjska Dywizja Powietrznodesantowa trzymana jest w regionie Kreminny. Jak wskazuje ekspert Rob Lee z Instytutu Badań nad Polityką Zagraniczną w Filadelfii, część jej oddziałów przerzucono w ciągu ostatnich tygodni do Robotyne, gdzie już biorą udział w walkach. Jak sam mówi, "to prawdopodobnie najlepsza rosyjska dywizja i jest stosunkowo niezmęczona walką".

O użyciu niedaleko Robotyne elementów elitarnej rosyjskiej dywizji mówi także ukraiński oficer rezerwy pod pseudonimem Tatargami_UA. Według niego nie można tu mówić o przerzuceniu całej jednostki, jednak i tak jej oddziały stanowią ogromne umocnienie rosyjskich linii obronnych. "Zgodnie z rosyjską doktryną wojskową, przynajmniej na papierze, 76. dywizja jest częścią ich rezerw strategicznych, co podkreśla powagę tej decyzji" - podsumował oficer.

76. Gwardyjska Dywizja Powietrznodesantowa już dała się we znaki Ukraińcom

Mimo że rosyjska dywizja określana jest jako rezerwa, to od początku wojny ciągle bierze udział w wojnie. Brała udział w ofensywie na Kijów w pierwszych tygodniach walk. Według doniesień uczestniczyła w zacieraniu śladów masakry w Buczy. Mimo że oficjalnie stanowi element rosyjskich sił spadochronowych (VDV), jak każda jednostka tego typu na froncie walczy jako normalna jednostka lądowa.

Po nieudanym ataku na Kijów dywizja brała udział w walkach na wschodzie Ukrainy m.in. o Izium i Popasne, gdzie jak wskazuje Forbes, wyposażono ją w czołgi T-72 i T-90. Co ciekawe już wcześniej 76. Dywizja została wykorzystana jako ostatnia deska ratunku, podczas ukraińskiej kontrofensywy w 2022 roku, gdy przerzucono ją na obwód chersoński. Mimo że dywizja nie zatrzymała Ukraińców, dała się im we znaki jako jeden z najniebezpieczniejszych przeciwników, powodując ciężkie straty w jednostkach m.in. 35. Brygady Piechoty Morskiej.

Czy "najlepsza dywizja Rosji" zatrzyma Ukraińców?

Przerzucając elitarną dywizję w region Robotyne Rosjanie pokazują, jak poważnie traktują możliwość przebicia ich pozycji na drodze do miasta Tokmak. Ta decyzja może być postawieniem wszystkiego na jedną kartę w obronie kluczowego odcinka.

Rosjanie zakładają pewnie, że elementy 76. Gwardyjskiej Dywizji Powietrznodesantowej pomogą zatrzymać Ukraińców w pochodzie na Tokmak, a nawet Melitopol dzięki ogromnej sieci linii obronnych, zbudowanych w oczekiwaniu na kontrofensywę. Ukraińcy potrzebowali aż 2,5 miesiąca do przebicia linii w okolicach Robotyne. Spotkanie na swojej drodze kolejnych umocnień, obsadzonych nie tylko przez doborowe, ale także niewymęczone jednostki, może faktycznie zatrzymać rozpędzone wojska.

Naturalnie jednak zabranie części oddziałów 76. Gwardyjskiej Dywizji Powietrznodesantowej z regionu Kreminny otwiera tam możliwości ataku Ukraińców. Rosjanie mogą zakładać, że nawet bez nich nie da się przeforsować obrony. Bardziej prawdopodobna jest jednak teza, że chcą po prostu wzmocnić obronę na kierunku Tokmaka, nadając temu rejonowi priorytet, na co wskazuje szybkość rozmieszczenia niedaleko Robotyne. Tu Rosjanie muszą po prostu wybrać, co ma dla nich większą wartość.

Przerzucenie oddziałów elitarnej dywizji wskazuje, że Rosjanie mają duży problem. Każdy krok naprzód w kierunku zaporoskim zbliża front do Melitopolu, Morza Azowskiego i ostatecznie Krymu. Rosjanie są w stanie rzucić wszystko, aby zatrzymać ten pochód. Jednak jeśli nie uda się to nawet elementom ich 76. Gwardyjskiej Dywizji Powietrznodesantowej, czeka ich spory problem, bo Ukraińców nic już wówczas w tym regionie nie zatrzyma. Co warto zauważyć, dojdzie do tego, gdy strategiczne rezerwy okupanta będą już mocno uszczuplone...

Szkoccy hodowcy owiec sięgają po nowego ochroniarzaAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas