Test LG G7 ThinQ

LG G7 ThinQ /INTERIA.PL
Reklama

LG G7 ThinQ to smartfon ładny, szybki i do tego obdarzony pierwiastkiem sztucznej inteligencji. Na tegorocznego flagowca koreańskiego giganta warto było czekać trochę dłużej. Poniżej znajdziecie nasz test tego urządzenia.

Ku zaskoczeniu dziennikarzy (i niewątpliwie także dużej rzeszy konsumentów), tegoroczny flagowiec LG nie pojawił się na targach MWC 2018. Przedstawiciele marki tłumaczyli, że wynika to z konieczności ulepszenia i dopracowania kilku szczegółów G7. W międzyczasie nastąpiło prawdziwe trzęsienie ziemi, gdy światowe media donosiły o możliwym uśmierceniu serii "G" i wprowadzeniu na ich miejsce nowej linii smartfonów. Nic takiego jednak się nie stało, a G7 ThinQ dumnie trafił na polski rynek. Od tego czasu radzi sobie całkiem nieźle, a nam udało się własnoręcznie sprawdzić tego zgrabnego Koreańczyka.

Reklama

Wygląd i jakość wykonania

Jak najprościej określić LG G7 ThinQ? To taki LG G6 na sterydach, z modułem sztucznej inteligencji, gustownym notchem - słowem: skrojony na miarę 2018 roku. W tym stwierdzeniu nie ma bynajmniej niczego pejoratywnego. G7 ThinQ faktycznie wpasowuje się w obowiązujące trendy w projektowaniu smartfonów i nie ma żadnego powodu, by się tego wstydzić. Na pierwszy rzut oka G7 ThinQ faktycznie jest podobny do G6 (zwłaszcza, gdy "ukryjemy" wcięcie ekranu), więc nie możemy tu mówić o żadnej rewolucji stylistycznej. Koreańczycy konsekwentnie podążają obraną przez siebie ścieżką, dzięki czemu ich urządzenia mają własny charakter.

Stylistykę LG G7 ThinQ można określić mianem minimalistycznej. Obudowa jest solidna, prosta, ale przy tym nieco mniej surowa niż w przypadku poprzednika. Płaska tafla przykrywająca ekran została zastąpiona zaokrąglonym przy krawędziach szkłem 2,5D, co wygląda świetnie. Sam wyświetlacz zajmuje cały przedni panel, a przy tym ma zaokrąglone rogi, dzięki czemu wygląda nowocześnie. Elementem charakterystycznym jest obecność słynnego już notcha, czyli wcięcia ekranu mieszczącego przedni aparat, czujnik oświetlenia, czujnik zbliżeniowy, głośnik do przeprowadzania rozmów i diodę powiadomień. Wcięcie jest szersze niż w smartfonach konkurencji, ale można je ukryć wybierając odpowiednią opcję w ustawieniach - wtedy otrzymamy ciemny pasek powiadomień, zmniejszający nieznacznie przestrzeń roboczą wyświetlacza. Otaczająca go ramka mogłaby być jednak nieco węższa.

Sam smartfon jest zgrabny i wygodnie leży w dłoni. Obudowa G7 ThinQ została pokryta szkłem, które zmienia kolor w zależności od kąta, pod jakim na nią spojrzymy. Wariant czarny w pewnych okolicznościach wydaje się być szary, a w innych granatowy. Bryła "błyszczy" i stanowi prawdziwy magnes dla odcisków palców. Osoby, które może to przeszkadzać, powinny od razu zaopatrzyć się w etui lub chociaż szmatkę do utrzymania porządku. Dwie tafle szkła (przód i tył) zostały spięte aluminiową ramką. Spasowanie materiałów jest na wysokim poziomie, ale tego w smartfonach z wyższej półki należałoby oczekiwać.

Rozmieszczenie przycisków na obudowie G7 ThinQ jest intuicyjne. Na tylnym panelu (pod obiektywami aparatów) znajdziemy czytnik linii papilarnych pełniący także rolę przycisku Home. Znajduje się on na odpowiedniej wysokości dla palca wskazującego, a ponadto działa bardzo dobrze. Błyskawicznie rozpoznaje właściciela i rzadko zdarza mu się pomylić.

Na prawym boku obudowy znajdziemy przycisk zasilania i blokady ekranu, a na lewym dwa przyciski odpowiedzialne za regulację głośności i klawisz dedykowany Asystentowi Google. Jego funkcjonalność w naszym kraju jest jednak mocno okrojona. Szkoda jednak, że wszystkie przydatne przyciski nie znajdują się na jednym boku obudowy, bo czasami wymaga to korekty chwytu. Warto nadmienić, że G7 ThinQ jest wodo- i pyłoszczelny, co potwierdzono certyfikatem IP68. Cechuje się także odpornością na upadki zgodną z normą MIL-STD-810G - nie pozwoli przetrwać G7 ThinQ upadku z dużej wysokości na chodnik, ale zawsze to jakieś zabezpieczenie.

Ekran

LG G7 ThinQ ma 6,1-calowy ekran IPS pracujący w rozdzielczości 3120 na 1440 pikseli o proporcjach 19,5:9. To sprawia, że G7 ThinQ jest węższy niż smartfony konkurencji. Niestety, ma to swoje ciemne strony - przy tak wąskim ekranie trudno jest dosięgnąć elementów znajdujących się u jego szczytu. Można co prawda włączyć tryb pomniejszonego interfejsu, ale nie zawsze bywa to wygodne.

Mimo iż producent nie zastosował tu wyświetlacza AMOLED, to i tak jakość generowanego obrazu jest bardzo dobra. Ma on odpowiedni kontrast, ostrość i odwzorowanie barw. Kąty widzenia są szerokie, dzięki czemu nic nie stoi na przeszkodzie, by filmik na YouTube na G7 ThinQ oglądać w kilka osób. Małym minusem jest maksymalna jasność, która nie pozwala na uzyskanie pełnej czytelności w wyjątkowo słoneczny dzień. Można to jednak łatwo zmienić wybierając specjalną opcję podbijającą jasność - wtedy z czytelnością nie ma żadnego problemu.

Aparat

LG G7 ThinQ ma dwa z tyłu dwa aparaty - standardowy 16 Mpix z jasnym obiektywem f/1.6 i stabilizacją optyczną, a drugi ultraszerokokątny 16 Mpix i obiektywem f/1.9 bez stabilizacji optycznej. Taki duet pozwala na robienie naprawdę spektakularnych zdjęć. Obiektyw ultraszerokokątny ma pole widzenia 107o, czyli mniej niż poprzednicy - modele V30 (120o) i G6 (125o). Mimo takiego zabiegu, pole widzenia aparatu ultraszerokokątnego i tak jest imponujące. Różnica między aparatem standardowym a ultraszerokokątnym jest zauważalna - to ponad 30o szerokości kadru. Obiektyw ultraszerokokątny to przydatne narzędzie, dzięki któremu uzyskamy ładne zdjęcia na Facebooka czy Instagrama.

Nowy smartfon LG robi dobre zdjęcia automatyczne - łapie ostrość niemal natychmiastowo i błyskawicznie je zapisuje standardowo w formacie JPG. Profesjonaliści mogą jednak narzekać na niewielką szczegółowość takich kadrów. Można to zmienić decydując się przełączając na tryb manualny, który oferuje mnóstwo różnych ustawień, a także wybór formatu zapisywanych zdjęć. Decydując się na RAW, otwiera się przed nami szereg dodatkowych możliwości.

Aparat główny G7 ThinQ dobrze radzi sobie ze zdjęciami robionymi o zmroku - w tym temacie nie ustępuje smartfonowemu peletonowi. Dopiero w słabo doświetlonych scenach (ISO powyżej 1600) obiekty stają się rozmazane, a szczegółowość wyraźnie spada.

LG G7 ThinQ ma także funkcje aparatu oparte na sztucznej inteligencji (AI CAM), które rozpoznają fotografowany obiekt i poprzez dopasowanie najlepszych parametrów pozwalają uchwycić wspomnienia w jednym z 19 specjalnych trybów. W praktyce funkcja ta sprawdza się przyzwoicie, choć sztucznej inteligencji zdarza się drastycznie przestrzelić z opisem fotografowanego obiektu. Jestem przekonany, że funkcja ta będzie ulepszana wraz z kolejnymi aktualizacjami systemowymi. Świetnym krokiem jest implementacja funkcji Google Lens, która pozwala na błyskawiczne rozpoznawanie obiektów i tłumaczenie napisów w obcych językach.

G7 ThinQ może nagrywać filmy 4K w 60 kl./s - są one wyraźne i pełne szczegółów dzięki stabilizacji optycznej. Odwzorowanie kolorów jest bardzo dobre. Przedni aparat LG G7 ThinQ będzie w zupełności wystarczający dla fanów selfie. Wykonywane zdjęcia mają maksymalnie 8 Mpix wielkości i szerokość 80o. Efekt rozmytego tła (bokeh) jest nakładany cyfrowo, ale w praktyce prezentuje się bardzo dobrze.

Wydajność i bateria

LG G7 ThinQ to naprawdę wydajny smartfon. "Pod maską" znajdziemy Snapdragona 845 wspieranego przez 6 GB pamięci RAM, więc nie ma obaw, że w codziennych sytuacjach zabraknie mocy obliczeniowej. Pod względem wydajności G7 nie ustępuje tegorocznej konkurencji. Smartfon działa płynnie i nie zawiesza się nawet w przypadku pracy na kilku różnych aplikacjach. Urządzenie pracuje pod kontrolą systemu Android 8.0 z nakładką systemową LG, która jest schludna i nie zawiera niepotrzebnych elementów.

Wyniki w benchmarkach:

  • Antutu: 249 713 pkt.
  • Geekbench 4: 2413 pkt. (Single-Core Score), 8654 pkt. (Multi-Core Score)
  • 3Dmark Sling Shot Extreme: 3839 pkt. (Sling Shot Extreme - OpenGL ES 3.1), 3057 pkt. (Sling Shot Extreme - Vulkan)

Dla porównania - wyniki Samsunga Galaxy S9+ wynosiły: Antutu - 247 124 punktów,   GeekBench Multi-Core - 8507 punktów,   3DMark Sling Shot Extreme - 3199 punktów. 

Z ciekawostek systemowych - na uwagę zasługuje panel informacyjny Smart Bulletin oraz Context Awareness, czyli rodzaj kontekstowych ułatwień usprawniających działanie telefonu. Oba rozwiązania są przydatne i w klarowny sposób pomagają w funkcjonowaniu G7 ThinQ. Użytkownik może także wybrać odpowiednie skróty dla fizycznych przycisków smartfona - poprzez dwukrotne wciśnięcie przycisku zasilania uruchomimy aparat, itd. Ciekawym udogodnieniem jest również tzw. Floating Bar, czyli subtelny pasek pozwalający na sterowanie odtwarzaczem muzyki czy dostęp do wybranych kontaktów.

Warto w tym miejscu wspomnieć także o głośniku Boombox wyposażonym w dużą komorę rezonansową, która generuje dwa razy więcej basu niż typowe smartfony, nawet jeśli jest umieszczony na litym drewnie lub metalowej powierzchni. Dzięki wbudowanemu przetwornikowi cyfrowo-analogowemu Hi-Fi Quad oraz profilom dźwięku przygotowanym przez laboratoria DTS:X, G7 ThinQ gra naprawdę dobrze. Jakość dźwięku docenią także zwykli użytkownicy, którzy intuicyjnie odczują, że smartfon gra lepiej od konkurencji.

Mimo iż najnowszy smartfon LG został wyposażony w akumulator o pojemności "jedynie" 3000 mAh (konkurencja inwestuje w większe ogniwa), to nie ma co się martwić, że w kluczowym momencie zabraknie mu energii. Optymalizacja systemem i możliwościami baterii jest na tak wysokim poziomie, że G7 ThinQ wytrzymuje z dala od gniazdka zasilania prawie tak długo jak smartfony z pojemniejszymi ogniwami. Najbardziej typowe wykorzystanie smartfona, czyli surfowanie w internecie z włączonym WiFi rozładuje baterię po blisko 12 godzinach, ale realnie będziecie ją ładować codziennie. Podczas testu zdarzyły mi się dni, gdy G7 ThinQ wytrzymywał bez ładowania nawet dwa dni.

Flagowiec LG obsługuje funkcję szybkiego ładowania (Quick Charge 3.0), która w praktyce sprawuje się bardzo dobrze. Dzięki szklanej obudowie, G7 ThinQ można także podłączyć do ładowarki bezprzewodowej.

Podsumowanie

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: LG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy