Test projektora BenQ W710ST - własne kino

Posiadanie dużego telewizora nie jest dzisiaj niczym nadzwyczajnym. Co innego własny projektor - to dość nietypowe podejście do organizowania sobie w domu kina. Kiedyś, ze względu na ceny tego typu urządzeń oraz ich możliwości techniczne (odległość między projektorem a powierzchnią na której wyświetlamy obraz musiała być bardzo duża) było to niemożliwe. Dzisiaj jednak to to nie problem

Projektorem stwarzającym szansę na powołanie do życia prawdziwego kina domowego jest BenQ W710ST z technologią krótkoogniskową (Short Throw). Dzięki niej możemy uzyskać naprawdę duży obraz (od 35 do 300 cali) przy niewielkiej odległości od powierzchni na której go wyświetlamy. To zatem doskonałe rozwiązanie dla wszystkich korzystających z tego typu urządzeń w niewielkich pokojach. Czyli, co tu dużo mówić, dla sporej części polskiej populacji.

Ten warzący 3,6 kg projektor jest łatwy w transporcie (w otrzymanym do testów zestawie znalazła się specjalna torba do noszenia projektora) i jeszcze prostszy w zamontowaniu. Wystarczy umieścić go na jakimś podwyższeniu (nawet krzesło będzie wystarczające), i przy pomocy regulowanych nóżek oraz zniekształcenia trapezowego, odpowiednio dostosować wyświetlany ekran.  A potem można już oglądać film lub grać.

BenQ W710ST może pochwalić się jasnością 2500 ANSI lumenów i kontrastem 10 000 : 1. To dobra specyfikacja, zapewniająca odpowiednią jakość obrazu, nawet w trakcie dnia. Oczywiście, jak to z projektorami bywa, te najlepiej sprawdzają się przy zgaszonym świetle. Jak w kinie.  BenQ W710ST korzysta także z technologii 3D - DLP Link  i NVIDIA  3D Vision. Pochwalić należy także zestaw złącz -  dwa porty HDMI (1.3), component, S-Video, composite oraz VGA. Jest także wyjście słuchawkowe - bardzo przydatne. Skoro jesteśmy w temacie dźwięku - BenQ ma 10-watowe głośniczki. To oczywiście rozwiązanie zastępcze, ale spełnia swoją podstawową rolę. Jeśli chcemy lepszy dźwięk - należy podpiąć kino domowe lub głośniki.

Przejdźmy do tego, co najważniejsze - do jakości obrazu. BenQ W710ST nie obsługuje rozdzielczości Full HD. Jego rozdzielczością podstawową jest 720p (1280 x 720), a najwyższą możliwą - UXGA (1600 x 1200). Z Full HD poradzi sobie nowość BenQ - projektor W1070. Jednak HD Ready wystarczy osobą, które nie mają - z braku innego słowa - "fioła" na punkcie perfekcyjnego obrazu. Zresztą, ten jest raczej nieosiągalny, jeśli dobijamy do przekątnej wynoszącej 200 cali. Fizyki i optyki nie da się oszukać - nie o to jednak tutaj przecież chodzi.

Oglądanie filmów na BenQ W710ST, podobnie jak i granie w gry, to przyjemność - taka jest prawda. Projektor spełnia swoją najważniejszą rolę, czyli dostarcza nam namiastkę kina w zaciszu domowego ogniska. Z pewnością także dobrze  sprawdzi się jako "biznesowy" projektor - chociaż rozrywka wydaje się być jego najważniejszą funkcją. Jak każdy projektor, z czasem, i urządzenie BenQ będzie wymagać zmiany lampy (po około 6000 godzin). To wydatek około 600 do 700 zł (w momencie pisania tego materiału). Trzeba jednak uczciwie napisać, że aby dobić do takiego wyniku, musielibyśmy się naprawdę postarać i mieć zbyt dużo wolnego czasu.

Wniosek jest prosty - jeśli ktoś szuka solidnego projektora do domowych multimediów, to trudno znaleźć coś lepszego niż  BenQ W710ST. Za 2400 zł można kupić niezły telewizor HD, ale to zupełnie inna forma rozrywki. Komu marzy się kino lub granie na konsoli z bohaterami wielkości ściany - niech wybierze projektor.