Benzyna albo nic? Niemcy nie chcą kupować elektrycznych samochodów

Elektryczne samochody coraz śmielej poczynają sobie na rynku, a kolejni klienci sięgają po nie zachęcani dopłatami i wizją ochrony środowiska. Jak się jednak okazuje, nie wszędzie…

Benzyna albo nic? Niemcy nie chcą kupować elektrycznych samochodów
Benzyna albo nic? Niemcy nie chcą kupować elektrycznych samochodówGeekweek

Wygląda na to, że nie wszędzie na świecie samochody elektryczne cieszą się uznaniem i popularnością, bo jak wynika z badania przeprowadzonego przez Civey na zlecenie VKU (Stowarzyszenie Przedsiębiorstw Komunalnych, które reprezentuje około 1500 przedsiębiorstw komunalnych w dziedzinie energetyki, gospodarki wodno-ściekowej, gospodarki odpadami i telekomunikacji), Niemcy są do nich nastawieni bardzo sceptycznie. Pracownia badawcza zapytała 10 tysięcy kierowców, co skłoniłoby ich do zakupu samochodu elektrycznego, oddając im do wyboru aż 9 różnych scenariuszy odpowiedzi.

Szybko okazało się, że aż 39% ankietowanych nie wyobraża sobie jazdy samochodem elektrycznym, niezależnie od okoliczności, a zdecydowanie za taką formą komunikacji jest tylko 3,9% kierowców. - To pokazuje, że samochody elektryczne wciąż mają poważny problem z wizerunkiem. Wynika to również z faktu, że sam przemysł motoryzacyjny nie jest zbyt optymistycznie nastawiony do zmiany warty. My w Niemczech musimy stać się lepsi i mieć więcej wiary w przyszłą rentowność elektromobilności - podkreśla dyrektor zarządzający VKU, Ingbert Liebing.

A co musiałoby się zmienić, żeby pytani chętniej sięgnęli po samochody elektryczne? 38,1% kierowców wskazuje na konieczność zwiększenia zasięgu samochodów elektrycznych, 35,8% ankietowanych podaje niższe ceny samochodów elektrycznych, a 31,4% więcej publicznych stacji ładowania. Część zapytanych osób jako warunek zakupu elektryka podaje również własne gniazdko ładowania (26,8%) oraz ułatwiony system opłat za ładowanie (18,5%), co dobrze pokazuje, że do popularyzacji samochodów elektrycznych jeszcze daleka droga. I nie chodzi tu tylko o ten najczęściej wskazywany element, czyli zasięg (szczególnie że podczas jazdy miejskiej ma on naprawdę drugorzędne znaczenie), ale i kilka innych problemów, z którymi muszą uporać się nie tylko producenci, jak choćby cena, ale i instytucje zarządzające infrastrukturą wymaganą do sprawnego korzystania z samochodów elektrycznych (dostęp do stacji ładowania i ich łatwa obsługa, łącznie z systemem płatności).

Źródło: GeekWeek.pl/vku.de

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas