Kontrowersyjny przysmak: Małe szczeniaczki na posłaniu z galaretki
Kokosowy pudding to jeden najpopularniejszych przysmaków w Tajlandii. Ostatnio dodatkowo spopularyzował go jeden z lokalnych cukierników, dołączając do swojej oferty puddingi w kształcie... małych szczeniaków.
Zdjęcia pojawiły się na facebookowym profilu sklepu z deserami Wilaiwan. W zaledwie kilka godzin od pojawienia się tam, wywołały prawdziwą burzę. Ponad 10 tysięcy udostępnień i setki komentarzy. A to był dopiero początek!
Z miejscowej sensacji "puddingowe szczeniaki" szybko stały się międzynarodowym wiralem i zaczęły okrążać kulę ziemską za pośrednictwem blogów, serwisów informacyjnych i portali. Przy okazji mocno podzieliły opinię publiczną. Bo podczas, gdy jednym ciekła ślinka na słodkiego pieska, inni dopatrywali się tu znamion niemalże barbarzyństwa.
Obrońców praw zwierząt nie przekonały nawet zapewnienia, że przysmak ten to tylko zabawa cukierniczą konwencją, a piesek jest tak naprawdę kupką kokosowego puddingu zaserwowaną na posłaniu z galaretki.
Pomimo całego zamieszania, twórcy puddingu cieszą się z zainteresowania swoimi wyrobami. Właściciel cukierni i jego żona nie nadążają z realizowaniem zamówień na szczeniaki, które sprzedają za 70 centów za sztukę. Przyznają również, że po cichu liczyli na małą kontrowersję, ale nie spodziewali się takiego obrotu spraw.
Poniżej film, na którym widać, jak powstają małe szczeniaczki. Oczywiście te puddingowe. Obejrzyjcie i sami zdecydujcie - czy w tym wypadku dołączylibyście do obrońców praw zwierząt, czy może chętnie zanurzyli łyżeczkę w tym słodkim przysmaku.