Szef kuchni: gęsina nigdy nie będzie fast foodem

Już za kilka dni polskie restauracje będą serwować potrawy z gęsi przygotowane w ramach akcji Gęsina na św. Marcina. Dla tych, którzy nie mogą skorzystać z ich oferty Adam Chrząstowski, szef renomowanej krakowskiej restauracji przygotował własny przepis.

s
s123RF/PICSEL
Gęsina wraca na polskie stoły
Gęsina wraca na polskie stoły123RF/PICSEL

Jak przypomina Chrząstowski, gęsina jest produktem sezonowym, dlatego świeżą gąskę można kupić jedynie jesienią, od listopada do grudnia. W pozostałych miesiącach roku, dostępna jest jedynie mrożona.

Dzięki akcji promującej polską gęsinę, przeprowadzanej corocznie przez organizację Slow Food Polska, do której zapraszane są najlepsze polskie restauracje, świadomość, dostępność i spożycie gęsiny powoli wzrastają. Gęś wciąż jednak nie jest mięsem popularnym, bo jej przygotowanie jest wymagające.

- Gęsina nigdy nie będzie fast foodem. Pieczenie gęsi trwa długo i wymaga atencji. Prostotę dania wciąż kojarzymy z czasem przygotowania, gęś zaś piecze się tyle, ile waży - pięciokilogramowa gęś, posiedzi w piekarniku pięć godzin - tłumaczy Adam Chrząstowski, szef kuchni restauracji Ed Red.

Dla tych, którzy gęsiną chcą delektować się we własnym domu Adam Chrząstowski przygotował własny przepis na żołądki gęsie a'la Strogonoff z pęczakiem.

Na cztery porcje potrzeba:

800 g żołądków gęsich,

120 g cebuli pokrojonej w piórka,

200 g podgrzybków świeżych,

200 g papryki czerwonej,

40 g koncentratu pomidorowego,

1 ząbek czosnku,

120 ml sosu pieczeniowego,

50 ml kwaśnej śmietany,

120 g ogórków konserwowych,

150 g pęczaku,

sól, pieprz, gałka muszkatołowa.

Przygotowanie:

Żołądki gęsie należy ugotować do miękkości, obrać i pokroić na cząstki. Żołądki poddusić z cebulą, podgrzybkami i papryką. Zalać sosem pieczeniowym i dodać koncentrat pomidorowy, przełożyć potrawkę do głębokiego talerza. Na wierzchu każdej porcji, ułożyć julienne z ogórka konserwowego i kenel z kwaśnej śmietany. W osobnej kokilce podać pęczak na maśle. Smacznego!

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas