"Krwawy Księżyc" widoczny z perspektywy kosmicznego domu

Wczoraj (15.05) nastąpiło całkowite zaćmienie Księżyca. Niestety, w Polsce mogliśmy zobaczyć tylko częściowe. Załoga kosmicznego domu postanowiła zatem pokazać, jak wyglądało to zjawisko z ich perspektywy. Ten widok przebija wszystko.

Wczoraj (15.05) nastąpiło całkowite zaćmienie Księżyca. Niestety, w Polsce mogliśmy zobaczyć tylko częściowe. Załoga kosmicznego domu postanowiła zatem pokazać, jak wyglądało to zjawisko z ich perspektywy. Ten widok przebija wszystko.
Samantha Cristoforetti uwieczniła zaćmienie Księżyca z orbity /Samantha Cristoforetti /Twitter

Samantha Cristoforetti, astronautka Europejskiej Agencji Kosmicznej, podzieliła się na swoim profilu na Twitterze piękną serią zdjęć zaćmienia widzianego z orbity. — Częściowo zaćmiony Księżyc bawi się w chowanego z naszym panelem słonecznym — napisała Cristoforetti.

Jej zdjęcia przedstawiają naturalnego satelitę naszej planety w trakcie zaćmienia. Na pierwszym wyłania się on zza paneli solarnych Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a na drugim podróżuje tuż nad krzywizną Ziemi, czyli widocznym z orbity horyzontem. Na samym Księżycu cały czas widoczny jest subtelny cień, który rzuca na niego nasza planeta.

Reklama

Zaćmienie Księżyca widoczne z perspektywy kosmosu

Cristoforetti jest uwielbiana przez fanów astronomii. Astronautka była już na orbicie kilka razy. Ostatnio było to w 2015 roku. Wówczas niemal każdego dnia dzieliła się ze swoimi fanami zdjęciami i filmami uwieczniającymi życie załogi na pokładzie kosmicznego domu.

To dzięki niej, entuzjaści eksploracji kosmosu mogli zobaczyć, jak korzysta się z pokładowej toalety, uprawia rośliny, wykonuje spektakularne zdjęcia i filmy z modułu Cupola czy zajada się liofilizowanymi smakołykami dostarczonymi z Ziemi.

Włoska astronautka przybyła do ISS w kwietniu na pokładzie kapsuły Crew Dragon od SpaceX. Jej misja odbywa się w ramach Crew-4. Ona i jej załoga przeprowadzają najróżniejsze eksperymenty w kosmosie. Cristoforetti czasem o nich mówi i publikuje zdjęcia z ich przebiegu na swoim profilu na Twitterze, który warto śledzić.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy