Na niebie pojawiły się dziwne zielone światła. NASA wyjaśnia

Jakiś czas temu, w okolicach Mauna Kea, najwyższego wulkanu Hawajów, pojawiły się tajemnicze zielone światła. Mieszkańcy byli przerażeni tym spektaklem, ale naukowcy wyjaśnili istotę tego zjawiska.

Jakiś czas temu, w okolicach Mauna Kea, najwyższego wulkanu Hawajów, pojawiły się tajemnicze zielone światła. Mieszkańcy byli przerażeni tym spektaklem, ale naukowcy wyjaśnili istotę tego zjawiska.

Pewnej nocy nad rajskimi Hawajami pojawiły się dziwne słupy światła. Cały ten tajemniczy spektakl wyglądał tak, jakby ktoś urządził gigantyczny pokaz laserów. Mieszkańcy byli zachwyceni i jednocześnie zaniepokojeni. Okazuje się jednak, że za całym tym zarówno spektakularnym, jak i niepokojącym wydarzeniem, nie stała obca cywilizacja, tylko najnowszy satelita ICESat-2.

Jest to urządzenie należące do Amerykańskiej Agencji Kosmicznej. Na co dzień zajmuje się obserwacjami atmosfery i powierzchni naszej planety. Dzięki pozyskiwaniu tych ważnych danych, naukowcy mogą śledzić postęp zmian klimatycznych czy wzrost poziomu wód. Jest to niezwykle cenny satelita, który pozwala nam poszerzyć horyzonty wiedzy na temat otaczającego nas świata.

Reklama

Dziwne zielone światła nad Japonią i Hawajami

Niestety, jego praca przynosi również negatywne efekty. Otóż pierwsze obserwacje dziwnych słupów zielonego świata poczynili astronomowie z Obserwatorium Mauna Kea na Hawajach, którzy pracują przy Teleskopie Subaru. Satelita ICESat-2 w swojej pracy pomiarowej wykorzystuje wysokościomierz, a jego działanie wymaga użycia wiązki światła laserowego skierowanej w powierzchnię Ziemi.

Naukowcy tłumaczą, że wiązki po dotarciu do celu, następnie powracają do urządzenia. Chodzi tutaj o system ATLAS (Advanced Topographic Laser Altimeter System), który może wystrzelić aż 10 tysięcy impulsów świetlnych na sekundę. To właśnie praca urządzenia doprowadziła do pojawienia się dziwnych słupów światła. Astronomowie nie ukrywają, że są coraz bardziej poirytowani nowymi satelitami, które poważnie ograniczają możliwości obserwacyjne otchłani kosmosu.

Satelita ICESat-2 zakłóca obserwacje astronomiczne

Refleksy świetlne od satelitów kosmicznego internetu Starlink od Elona Muska czy właśnie wiązki lasera od satelity ICESat-2 sprawiają, że często programy naukowe badań Wszechświata realizowane są znacznie dłużej, a ich wyniki nie do końca są zadowalające. Analitycy zapowiadają, że w ciągu następnych 10 lat na ziemskiej orbicie pojawi się kilkadziesiąt tysięcy nowych satelitów.

Astronomowie uważają, że będzie to wielką katastrofą dla programów obserwacyjnych. Już teraz podczas obserwacji amatorskich, prowadzonych przez youtuberów, często pojawiają się grupy mikrosatelitów np, Starlink, które utrudniają podziwianie zjawisk astronomicznych. Jednak astronomowie mają na to lekarstwo. Otóż pojawiają się propozycje przeniesienia ogromnych teleskopów np. na niewidoczną z Ziemi stronę Księżyca, gdzie będzie można prowadzić badania bez względu na zaśmiecenie ziemskiej orbity.

NASA chce teleskopów obserwacyjnych na Księżycu

NASA już pracuje nad realizacją takich niesamowitych przedsięwzięć. Naukowcy sugerują, że pierwsze takie urządzenia pojawią się na Księżycu po roku 2030. Wówczas na powierzchni naturalnego satelity naszej planety mają powstać pierwsze bazy, w których można będzie za pomocą robotów zbudować nowej generacji teleskopy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Hawaje | Obserwatorium | Starlink
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy