Rosja wysyła rakietę na ISS. Ma... uratować uwięzionych astronautów
Dzień przed rocznicą inwazji w Ukrainie, Rosjanie wysłali na Międzynarodową Stację Kosmiczną statek Sojuz MS-23. Ma on zabrać trzech astronautów, którzy utknęli na stacji po awarii swojego wcześniejszego statku w grudniu 2022.
Rosyjska misja ratunkowa leci na ISS
NASA i Roscosmos zapewniają, że Sojuz MS-23 znajduje się już na orbicie. Jego start transmitowała amerykańska agencja kosmiczna.
Według harmonogramu Sojuz MS-23 powróci z astronautami na Ziemię we wrześniu. Na ten czas zabrał ze sobą aż 430 kilogramów zapasów, w których znajduje się jedzenie, woda, czy sprzęt do badań na stacji.
Sojuz MS-23 był zapowiadany od stycznia, kiedy podjęta została decyzja o wysłaniu misji ratunkowej. Na ISS uwięzionych zostało bowiem trzech astronautów Rosjanie Dimitrij Petelin i Siergiej Prokopjew oraz Amerykanin Frank Rubio. W grudniu 2022 doszło bowiem do poważnego wycieku płynu chłodniczego w rosyjskim statku MS-22, którym przelecieli na stację.
NASA, jak i Roscosmos założyli, że za wyciek odpowiada uderzenie mikrometeorytu. Wcześniej tego typu awarie już zdarzały się na rosyjskich statkach. Po zatrzymaniu wycieku zaszła obawa, że powrót statkiem Sojuz MS-22 to niebezpieczeństwo dla astronautów. Dlatego Roscosmos zarządził stworzenie misji ratunkowej i wysłanie na ISS nowego statku, który właśnie w niedzielę zadokuje na ISS.
Co ciekawe MS-22 dalej dokuje na ISS i jest przygotowany do ewentualnego odlotu z rosyjskimi kosmonautami. Roscosmos postanowił bowiem zachować uszkodzony statek w razie ewentualnej potrzeby nagłego odlotu z ISS w przypadku np. groźnej awarii całej stacji.
Wobec nagłej sytuacji przygotowany był osobny statek awaryjny dla amerykański astronauty Franka Rubio. Miałby on do dyspozycji statek Dragon firmy SpaceX. To dlaczego w przypadku nagłego powrotu na stację trójka astronautów nie wróciłaby razem, można raczej tłumaczyć względami politycznymi.