Za pierwszym razem wybuchła, ale nie tym razem! Udany lot rakiety Firefly Alpha

Wygląda na to, że byli pracownicy SpaceX mogą być dla Elona Muska realnym zagrożeniem i odebrać mu część klientów, bo choć pierwsza próba wyniesienia rakiety Firefly Alpha zakończyła się spektakularną eksplozją, tym razem wszystko poszło zgodnie z planem.

Wygląda na to, że byli pracownicy SpaceX mogą być dla Elona Muska realnym zagrożeniem i odebrać mu część klientów, bo choć pierwsza próba wyniesienia rakiety Firefly Alpha zakończyła się spektakularną eksplozją, tym razem wszystko poszło zgodnie z planem.
Tym razem nic nie wybuchło. Rakieta Alpha po pierwszym udanym locie / Firefly Aerospace /materiały prasowe

Branża lotów kosmicznych prężnie się rozwija i właśnie zyskała kolejnego poważnego zawodnika, a mowa o Firefly Aerospace. Nazwa brzmi znajomo? Nic dziwnego, bo chodzi o firmę założoną przez byłych pracowników SpaceX, którzy postanowili działać na własną rękę, przekonani o kilku poważnych "błędach w planie rozwoju firmy". Zdaniem jednego z nich, Toma Markusica, Elon Musk zupełnie pominął potencjał zarobkowy wynoszenia w kosmos małych ładunków, które będą się cieszyć coraz większym zainteresowaniem. A to dlatego, że postępująca miniaturyzacja pozwala na budowę satelitów o kompaktowych rozmiarach, ale jednocześnie wyposażonych w bardzo zaawansowane rozwiązania.

Reklama

Tym razem nie wybuchła. Rakieta Alpha dociera na orbitę

To właśnie tu Firefly Aerospace upatruje swojej szansy i jest na dobrej drodze do realizacji tego planu, bo firma poinformowała o pierwszym udanym locie rakiety Alpha, która skutecznie osiągnęła orbitę. Alpha to lekka dwustopniowa rakieta nośna, napędzana przez cztery silniki Reaver 1 o łącznym ciągu blisko 740 kN w dolnym stopniu oraz pojedynczy silnik Lightning 1 o ciągu 70 kN w górnym stopniu, która jest w stanie wynieść na niską orbitę okołoziemską maksymalnie tonę ładunku.

Rakieta w ramach misji To The Black 1 października wzbiła się w powietrze z kosmodromu Vandenberg i po niecałych 8 minutach osiągnęła wstępną orbitę, a kilkadziesiąt minut później była już na docelowej wysokości ok 300 km i uwolniła wszystkie wynoszone satelity.

Między innymi opracowany przez Teachers in Space model Serenity 3U, którego zadaniem było zebranie danych na temat lotu do celów edukacyjnych, testowy cubesat NASA TechEdSat-15 3U z eksperymentalnym "egzohamulcem" pozwalającym na precyzyjny wybór miejsca deorbitacji czy platformę uwalniającą satelity PicoBus z zestawem PocketQube’ów dla AMSAT Spain, Fossa i Libra Space Foundation.

Pierwotnie start zaplanowany był już na 11 września, ale został przerwany na skutek problemów technicznych, a próbę następnego dnia uniemożliwiły z kolei kiepskie warunki pogodowe, co zmusiło Firefly Aerospace do czekania na kolejne okno. Przypominamy, że Firefly w ogóle nie miało dotąd szczęścia, bo pierwszy lot rakiety Alpha odbył się już we wrześniu 2021 roku, ale zamiast orbitą zakończył się spektakularną eksplozją.

Z powodu awarii jednego z silników rakieta po przekroczeniu bariery dźwięku zaczęła zachowywać się w niekontrolowany sposób, w związku z czym Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych nakazały jej zneutralizowanie, by uniknąć jej upadku na Ziemię w dużych częściach. Firefly Aerospace wydało polecenie samozniszczenia, na skutek którego doszło do eksplozji i ostatecznie nikomu nie stała się krzywda, choć okoliczni mieszkańcy informowali później o znalezieniu sporych fragmentów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: orbita okołoziemska | satelity
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy