Ziemię minęła asteroida. Była naprawdę blisko

Asteroida wielkości samochodu przeleciała w czwartek bardzo blisko Ziemi. Obiekt został zidentyfikowany niewiele wcześniej, bo 9 kwietnia. Kosmiczna skała minęła naszą planetę o włos i w trakcie przelotu była ponad 30 razy bliżej nas niż Księżyc. Co by się stało, gdyby taka asteroida wpadła w atmosferę Ziemi?

Ziemię minęła asteroida. Była naprawdę blisko.
Ziemię minęła asteroida. Była naprawdę blisko.123RF/PICSEL

11 kwietnia Ziemia została minięta przez niewielką asteroidę wielkości samochodu, która została sklasyfikowana pod nazwą 2024 GJ2. Kosmiczna skała przeleciała blisko naszej planety, a o jej istnieniu dowiedziano się dwa dni wcześniej.

Asteroida przeleciała ponad 30 razy bliżej Ziemi od Księżyca

Asteroida 2024 GJ2 przeleciała w pobliżu Ziemi w odległości zaledwie około 19 tys. km. Dla porównania to ponad 30 razy bliżej względem Księżyca. Jakby tego było mało, to mniej od wybranych satelitów geostacjonarnych, które orbitują na wysokości przekraczającej 35 tys. km.

Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) oszacowała wcześniej w tym tygodniu rozmiary obiektu na około 2,5-5 m. Był on więc wielkości samochodu. Trajektoria wytyczona przez specjalistów przedstawiała się w taki sposób, jakby przecinała orbitę Ziemi. W rzeczywistości tak to wyglądało z racji bliskiej odległości, a sama kosmiczna skała nie wpadła w atmosferę naszej planety i poleciała sobie dalej.

Trajektoria asteroidy 2024 GJ2, która przeleciała blisko Ziemi.
Trajektoria asteroidy 2024 GJ2, która przeleciała blisko Ziemi.NASAmateriał zewnętrzny

Asteroida 2024 GJ2 oddaliła się od Ziemi, ale za kilkadziesiąt lat ponownie nas minie. Ma to nastąpić w 2093 r., kiedy to dojdzie do kolejnego zbliżenia na niewielką odległość, ale mimo wszystko 10 razy większą, bo będzie to około 206 tys. km. To nadal bliżej od Księżyca, który orbituje średnio 384 400 km od Ziemi.

Co by się stało, gdyby asteroida wpadła w atmosferę Ziemi?

Obiekt 2024 GJ2 jest na tyle niewielki, że w przypadku trajektorii kolizyjnej z Ziemią nie wyrządziłby na niej szkód. Asteroida po wpadnięciu w atmosferę uległaby spaleniu i na powierzchnię ewentualnie spadłyby jedynie niewielkie jej fragmenty.

Przykład obiektu pokazuje jednak, że ludzie są w stanie wykryć pewne asteroidy dopiero z bliskiej odległości od naszej planety. W przeszłości bywało nawet tak, że pewne obiekty udało się namierzyć dopiero po bliskim minięciu Ziemi.

NASA i ESA prowadzą obecnie badania nad systemem mającym w przyszłości uchronić Ziemię przed ewentualnym kataklizmem ze strony nadlatującej asteroidy. Jest to misja o nazwie DART, która będzie kontynuowana przez HERA. Start tej drugiej odbędzie się jesienią.

Legenda o potworze z Loch Ness wciąż żywaDeutsche Welle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas