Ukraina przygotowuje się do kolejnej rosyjskiej ofensywy?
Jak donosi Foreignpolicy Kijów przeprowadza niezbędne działania w odparciu potencjalnej nowej rosyjskiej ofensywy na wschodzie kraju. Według analityków natarcie wrogich wojsk ma nastąpić w ciągu najbliższych 10 dni.
Od dłuższego czasu sugeruje się, że Moskwa będzie chciała przeprowadzić nową ofensywę w Ukrainie, która mogłaby zbiec się w czasie z rocznicą wojny. Foreignpolicy informuje, że Rosja skoncentrowała na wschodzie Ukrainy setki tysięcy żołnierzy.
Portal sugeruje, że ofensywa mogła już się zacząć i może przyspieszać wraz ze zbliżaniem się do rocznicy inwazji. Jak powiedział Jonatan Vseviov, sekretarz estońskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych: - Coś się gotuje na wschodzie. Coraz więcej rosyjskich żołnierzy przybywa na front.
W Ukrainie ma już znajdować się około 300 000 rosyjskich żołnierzy, którzy przybyli na front po ostatniej mobilizacji. Foreignpolicy, powołując się na analityków wojskowych, twierdzi, że obecne w Ukrainie rosyjskie siły mają być znacznie wyższe niż siły inwazyjne, które zostały wykorzystane rok temu.
Polecamy na Antyweb | Czy Polska jednak kupi 500 HIMARS-ów? Każdy mówi co innego
Anonimowy ukraiński urzędnik wojskowy powiedział dla Foreignpolicy: - Spodziewamy się w ciągu najbliższych 10 dni nowej, ogromnej inwazji -. Ponadto Ołeksij Reznikow, ukraiński minister obrony, twierdzi, że spodziewa się znacznego wzrostu rosyjskich działań 24 lutego.
Jak dodaje Instytut Studiów nad Wojną, siły rozpoczęły kolejną dużą ofensywę i odzyskały inicjatywę w obwodzie Ługańskim. Ponadto Instytut podaje: "Rosyjska ofensywa prawdopodobnie nie osiągnęła jeszcze pełnego tempa; rosyjskie dowództwo nie zaangażowało jeszcze dwóch Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych, która została rozmieszczona w obwodzie Ługańskim".
Skutki rosyjskiej częściowej mobilizacji
W pierwszych miesiącach wojny rosyjskie wojska doznawały ogromnych strat, dlatego też Moskwa jesienią ubiegłego roku ogłosiła tzw. częściową mobilizację. Foreignpolicy stwierdza, że przeprowadzone działania wydają się być "prymitywnym sukcesem" - nowe siły spowolniły ukraińską kontrofensywę, lecz kosztem bardzo dużej liczby żołnierzy.
Powołując się na zachodnich ekspertów, The New York Times szacuje, że do tej pory w trakcie walk zginęło i/lub zostało rannych około 200 000 rosyjskich żołnierzy. Z kolei ukraińskie źródła podają, że życie straciło ponad 134 000 żołnierzy.
Portal zauważa, że rekruci z ostatniej mobilizacji są "znacznie gorzej wyposażeni i wyszkoleni niż początkowe siły inwazyjne". Jak mówi analityczka ds. Rosji z Institute for the Study Of War, Karolina Hird: - Widzimy ciągłe doniesienia o ludziach, którzy otrzymują wezwania mobilizacyjne lub, na przykład, pracodawcy, przedsiębiorstwa, otrzymują listy pracowników, których muszą wysłać do wojskowego urzędu rejestracji.
Działania Kijowa
Ukraina obawia się nowej fali ataków, dlatego też w ostatnim czasie głośniej prosiła i naciskała na dostawy zachodniego sprzętu wojskowego. Niestety według doniesień wiele z obiecanych maszyn może nie dotrzeć przed końcem lutego.
Spodziewa się, że nowy sprzęt, w tym systemy Patriot, czołgi Abrams, czy opancerzone wozy bojowe Bradley, najwcześniej trafią na linię frontu w marcu lub kwietniu. Z drugiej strony, Wielka Brytania podczas ostatniej wizyty w Londynie ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, zapewniła o przeprowadzeniu "natychmiastowego przypływu sprzętu wojskowego do Ukrainy".