W stacji transformatorowej znajdowała się kopalnia kryptowalut. Szok w Głogowie
Człowiek może wpaść na wiele najróżniejszych i najbardziej absurdalnych pomysłów. Jednakże tego jeszcze w Polsce nie było. Mieszkaniec Głogowa postanowił nielegalnie wzbogacić się w bardzo wyjątkowy sposób. Otóż stworzył kopalnię kryptowalut w… starej wiejskiej stacji transformatorowej.
Ludzka wyobraźnia nie zna granic, dlatego też policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Głogowie wraz z funkcjonariuszami CBZC we Wrocławiu byli zaskoczeni, odkrywając w starej stacji transformatorowej prawdziwą kopalnię kryptowalut. Według dostępnych informacji pomysłodawca tej nielegalnej działalności został już zatrzymany.
Nielegalna kopalnia kryptowalut w stacji transformatorowej
Wydobywanie kryptowalut bazuje na przetwarzaniu olbrzymiej ilości danych. Według specjalistów, aby kopalnia była opłacalna, musi pracować bez przerw przez około pół roku, najlepiej na kilku urządzeniach jednocześnie. Trzeba wspomnieć również, że kopalnia kryptowalut zużywa bardzo dużo prądu, zatem założenie platformy wydobywczej jest bardzo kosztowne. Dlatego też pewien 48-letni mieszkaniec Głogowa chciał uniknąć "niepotrzebnych" kosztów, wykorzystując stację transformatorową.
Komenda Powiatowa Policji w Głogowie poinformowała, że w stacji niedaleko drogi nr 12 w kierunku Krzekotów został odnaleziony sprzęt do kopania cyfrowej waluty. Wyjątkową instalację odkrył jeden z pracowników technicznych w trakcie rutynowej kontroli obiektu.
Według dostępnych informacji router internetowy oraz "koparki" były bezpośrednio podłączone do transformatora. Co ciekawe, 48-latek pominął, w tym szczególnym systemie, podłączenie mierników, zaś cała instalacja nie była zintegrowana z głównym wyłącznikiem. Jednakże pomysłodawca zastosował za to specjalne bezpieczniki, które miały chronić sprzęt przed potencjalnym uszkodzeniem.
Kolejnym ciekawym faktem w sprawie jest to, że 48-latek posiada specjalne kwalifikacje, które umożliwiły mu podłączenie swojego sprzętu, by ten był w zasadzie niewykrywalny pod względem zakłóceń i ubytków prądu.
Koniec końców mieszkaniec Głogowa usłyszy zarzuty kradzieży energii elektrycznej o nieustalonej w tej chwili wartości, lecz nie mniejszej niż 10 000 złotych. Jednocześnie policja informuje, że za nielegalne podłączenie do instalacji elektrycznej, przy pominięciu urządzeń pomiarowych, grozi kara pozbawienia wolności do pięciu lat.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!