Jak wygląda ściąganie w XXI wieku? Chirurgicznie wkładany odbiornik do ucha
Metody ściągania wśród młodzieży ewoluują wraz z rozwojem technologii. Droga ta wiodła od zwykłych papierowych karteczek aż po telefony i smartwatche. Jednak co może być zaskakujące, niektórzy już poszli kilka kroków dalej i do oszukiwania na egzaminach używają miniaturowych odbiorników dźwięku umieszczanych w głębi uszu przez laryngologów. Właśnie dzięki takiej metodzie potencjalny przyszły lekarz z Indii chciał zdać swój egzamin.
O tym, że ściąganie na egzaminach nie jest najlepszych pomysłem, w szczególności gdy studiujesz na uczelni medycznej i w przyszłości masz zostać lekarzem, wie prawie każdy, jednak jak się okazuje, "prawie" robi wielką różnicę.
W indyjskim Mahatma Gandhi Medical College and Research Institute przyłapano pewnego mężczyznę na oszukiwaniu w trakcie egzaminu końcowego. Oczywiście takich sytuacji zdarza się wiele, jednak wspomniana sprawa dotyczyła dosyć wyrafinowanej metody oszukiwania.
W drugim najludniejszym kraju na świecie istnieją specjalne oddziały, których zadaniem jest ograniczenie liczby wszelakich oszust na egzaminach. Dzięki ich działaniom obserwuje się z roku na roku coraz mniej prób ściągania, choć równie dobrze może to oznaczać, że studenci stosują coraz skuteczniejsze metody.
Właśnie członek takiego oddziału podczas przeszukiwania pewnego mężczyzny znalazł w jego wewnętrznej kieszeni spodni telefon, który jak się okazało, podłączony był do innego urządzenia za pomocą technologii Bluetooth, aczkolwiek mimo dalszych poszukiwać drugiego urządzenia nie znaleziono.
Przyłapanego studenta wzięto więc na dosyć długie przesłuchanie, na którym ten w końcu przyznał się, że specjalny odbiornik dźwięku znajduje się w środku jego ucha i został wprowadzony tam chirurgicznie przez laryngologa.
Zdesperowany mężczyzna już wcześniej kilkukrotnie oblał egzamin końcowy i podchodząc do niego po raz kolejny, wiedział, że to jego ostatnia szansa. Mimo stworzenia tak misternego planu zakończył się on fiaskiem.