Kolejne smutne wieści o układzie TRAPPIST-1

Niestety, najnowsze badania układu planetarnego TRAPPIST-1, w którym wokół czerwonego karła krąży aż 7 skalistych globów, a właściwie drugich Ziemi, na których może istnieć życie, nie napawają optymizmem. Układ planetarny TRAPPIST-1 rozpalił wyobraźnię wszystkich...

Niestety, najnowsze badania układu planetarnego TRAPPIST-1 (), w którym wokół czerwonego karła krąży aż 7 skalistych globów, a właściwie drugich Ziemi, na których może istnieć życie, nie napawają optymizmem. Układ planetarny TRAPPIST-1 rozpalił wyobraźnię wszystkich fanów astronomii, a także tych, którzy uważają, że nie jesteśmy sami (jako inteligentne istoty) we Wszechświecie, w lutym bieżącego roku ().

Od kilku miesięcy dochodzą do nas wieści z najróżniejszych zespołów badawczych o tym, że egzoplanety te nie są obiektami sprzyjającymi rozkwitowi życia, jak np. nasza planeta. Teraz układowi TRAPPIST-1 przyjrzały się dwa oddzielne zespoły naukowców z instytutu Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics, aby zweryfikować te informacje.

Po kilku miesiącach badań, pierwszy z zespołów wykazał, że do planet znajdujących się w tzw. ekosferze (najbardziej odpowiednie do życia), docierają ogromne ilości promieniowania ultrafioletowego, dużo większe niż do powierzchni naszej planety.

Tymczasem drugi zespół uzupełnił smutne wieści pierwszego zespołu, podając, że jeśli planety te w ogóle posiadają atmosfery, które mają chronić powierzchnię przed promieniowaniem pochodzącym z gwiazdy, mogą być bardzo zniszczone, a to dlatego, że planety znajdują się zbyt blisko gwiazdy i pole magnetyczne, chroniące przed wiatrem słonecznym, jest szczątkowe lub połączone z macierzystą gwiazdą i w ogóle nie spełnia swojej roli.

Wizja artystyczna układu TRAPPIST-1. Fot. NASA.

Dlatego naukowcy z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics uważają, że szansa na występowania życia na planetach z ekosfery gwiazdy TRAPPIST-1 wynosi zaledwie 1 procent. To naprawdę nienapawające optymizmem informacje, ale mimo wszystko astrobiolodzy wciąż nie tracą nadziei.

Już niedługo obserwacje układu TRAPPIST-1 będą prowadzone bowiem z pomocą Kosmicznego Teleskopu Keplera, a ostatecznie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, czyli najpotężniejszego i najnowocześniejszego w historii świata teleskopu umieszczonego w kosmosie oraz Ekstremalnie Wielkiego Teleskopu Europejskiego (E-ELT), czyli największego na świecie teleskopu optycznego i na podczerwień opracowanego przez Europejskie Obserwatorium Południowe.

Wówczas dowiemy się o wiele więcej o tym fascynującym układzie egzoplanet i będziemy mogli zweryfikować swoje poprzednie tezy. Trzymajmy kciuki za pozytywne wieści.

Źródło: Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics / Fot. NASA

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas